W takim razie nie mozecie nic zrobic...niestety...
Mozna jeszcze brata zglosic na przymusowe leczenie, jednak w osrodku tez nikt nie bedzie go trzymal na sile, moze wyjsc na wlasne żądanie.
Sytuacja nie do pozadzroszczenia. Ale jest sposob zeby przyspieszyc jego decyzje o leczeniu, albo chociaz spowodowac, zeby zrozumial, ze jest alkoholikiem.
Nie mozecie mu w niczym pomagac, nie sprzatac po nim, nie dawac mu pieniedzy, nie gotowac, jednym slowem odebrac mu komfort picia. Gdy pewnego dnia obudzi sie brudny, glodny nawet we wlasnym lozku, ale w "calym tym balaganie", moze wtedy zrozumie, ze cos jest nie tak. Jesli bedziecie mu tylko gadac nad glowa, a dalej sprzatac po nim, zalatwiac za niego sprawy (nawet takie przyziemne jak pranie skarpetek), on nigdy nie zauwazy problemu. Coz, zeby alkoholik zaczal sie leczyc, albo chociaz zeby zrozumial, ze ma problem musi osiagnac dno. Kazdy ma inne dno...
Trzymaj sie, pozdrawiam.