Reklama:
Reklama:
Reklama:

Popularne na forum

Witam Ewka. Ciebie również miło usłyszeć. U mnie wydaje się być wszystko OK - rozwijam się i kształcę w interesujących mnie kierunkach. Fajnie że jesteś, pozdrawiam.
25 komentarz
ostatni 6 miesięcy temu  
Witam. Na chad leczę się 2 lata, wcześniej leczono mnie na depresję. Miałam z pół roku remisję, ale chcąc schudnąć (przytyłam na lekach 20 kg) odstawiłam na początku września leki. Bardzo szybko poczułam się rewelacyjnie, dużo energii, rewelacja. Natomiast po niedługim czasie wpadłam w okropny dół, w którym tkwię do dziś. Zaczęłam widzieć robaki pod skórą, słyszeć głosy demona, który każe mi się zabić. Czy ktoś z Was miał takie atrakcje? Jeśli tak to ile czasu trwały? Jestem na skraju wyczerpania. W środę byłam u lekarza, proponował szpital, ale się nie zgodziłam, biorę lit 2x2, Aposuprid 2x200, rispolept 1x 4mg, akineton 2x, trittico 300mg.
1 komentarz
ostatni 3 miesiące temu  
Lubię pić kawę cappuccino, pięć razy dziennie, kakao z mlekiem raz dziennie, przeplatane to licznymi herbatami. Stresem jest dla mnie brak pracy, takiej że bym za nic nie odpowiadał finansowo.
6 komentarz
ostatni 5 miesięcy temu  
Właśnie z tego powodu jestem s sam, nie chcę choroby genetycznej przekazywać, jest trudno żyć samemu, pielęgniarka powiedziała że nie powinienem być sam, bo są straszniejsze choroby dziedziczne, ale momentami wolał bym śmierć, niż życie z taką straszną chorobą. Nawet komunikacją miejską nie potrafię podróżować żeby nie mięć problemów.
3 komentarz
ostatni 5 miesięcy temu  
[CYTAT] żona8 15-03-2025, 11:49:52 Witam, mam taką sytuację. Chciałabym pomóc mojemu mężowi w naszym codziennym funkcjonowaniu, ale nie wiem jak. Czy to jest jakieś zaburzenie, które wymaga pomocy psychiatrycznej czy nie. Otóż mąż krótko mówiąc ma problem przy wspólnym wychodzeniu na zewnątrz. Sytuacja pogarsza się z roku na rok. Na początku wychodzenie wspólnie na zewnątrz czy do sklepu czy gdziekolwiek wiązało się z dużym stresem z jego strony (potem też i z mojej), o tyle obecnie mąż niechętnie wychodzi ze mną gdziekolwiek, nawet na spacer. Jeśli się to zdarza, a bardzo rzadko tak się dzieje, to wychodzi cały spięty, denerwuje się, bardzo często przeklina, czepia o dosłownie wszystko. NIe lubi otoczenia innych osób, żle się czuje w tłumie, unika tłumu, unika ludzi. Ale funkcjonuje w miarę normalnie jeśli chodzi o wizyty w sklepie czy w przychodni, w pracy. Mąż obawia się spotykania na zewnątrz innych osób, które patrzą na mnie bądź ja mogę popatrzeć na nie. Nie jest to jednak zazdrość, jak można pomyśleć z początku. Mąż nie potrafi sobie z tym poradzić a ja nie wiem jak mu pomóc. Czy to nerwica czy jakieś inne zaburzenie?[/CYTAT] Nie wygląda to po opisie na problemy w stylu nerwica. Po prostu każdy w momencie trudności z chodzeniem mógłby mieć gorszy nastrój. Są oczywiście tabletki łagodzące taki nastrój, ale nie szukałbym jakiś tutaj zaburzeń. Po prostu to całkiem normalne zachowanie w tej sytuacji w której psychiatra może jedynie pomoc poradzić sobie z tym humorem wynikającym z problemów.
2 komentarz
ostatni 7 miesięcy temu  
Jadex jesteś tu nadal?
26916 komentarz
ostatni 5 miesięcy temu  
Opisz historię jak się poznaliście .
4 komentarz
ostatni 4 miesiące temu  
Mam problem z siostrą. Może ktos mi pomoże bo już wysiadam psychicznie. Otóż. Ma ona problem z piciem napojów, wody, herbaty itp. Wypije 3 kubki na dzień i krzyczy, ze nie może więcej bo sie zesika. Chodzić tez nie chce więc wymyśla i robi sceny na dworze i krzyczy przy ludziach i zaciska nogi i ciągle krzyczy ze sie zaraz zasika. W marcu jak zaczęliśmy wychodzić do lasu itp. Autentycznie sikała w majtki na dworze 3 razy pod rząd. I nic sobie z tego nie robiła. Poszłam z nią do lekarza i okazało sie, ze wszystko jest dobrze. To psychiczne. Niestety musi wychodzić. To dla jej dobra i zeby lepiej spała musi sie trochę zmęczyć. Bo inaczej chodzi w nocy ciągle do toalety. Potrafi w dzień skorzystać z toalety ponad 10 razy. Na spacerze po lesie pijąc tyle co zawsze. Ostatnio sikała 6 razy. Przy czym miesiac wcześniej tylko 2. Znów krzyczy i wmawia sobie chorobę. Ma kiepskie wyniki krwi. Jeszcze nie jest najgorzej. Ale kreatynina wzrosła do 99. A egfr zmalało do 62. W marcu miała lepsze wyniki. Nie wiem czy to odwodnienie. Czy dlatego, ze chodziła 25km. Jest tez ostatnio strasznie agresywna. Powiedziałam jej wprost oczywiście ze jak nie zacznie pić przynajmniej 1.5 litra. To wezmę skierowanie do szpitala. Tak sie nie da żyć z nią. Jestem zmęczona ciągłym pilnowaniem.
1 komentarz
ostatni 4 miesiące temu  
Reklama:
Reklama: