REKLAMA:
REKLAMA:
REKLAMA:

Popularne na forum

Witam wszystkich !!! Moja pierwsza wizyta na tego typu forum więc troszkę opowiem o swoim przypadku. Od 3 miesięcy cierpiałem ( cierpię ) na napięciowe bóle głowy. Zaczęło się od skroni potem przeszło na czubek głowy potem potylicę i tak w kółko. Zbadałem się od góry do dołu ( MRI głowy w razie guza czy tętniaków ) ( Usg jamy brzusznej ) Fizjoterapia , masaże lecznicze, krew w normie wszystko ok a ból jak był tak się nie zmieniał. Lekarz internista przepisywał co rusz nowe leki przeciwbólowe i nic. Wizyta u pierwszego neurologa trwała 5 minut i usłyszałem mniej stresu i xanax :D Wziąłem 3-4 tabletki i wyrzuciłem w piz...du. W międzyczasie jakyś inni lekarze wszystko prywatnie no bo boli i nie będę czekać. Pojechałem do kliniki leczenia bólu głowy gdzie rozpoznanie to Przewlekły Napięciowy Ból Głowy i ( Nerwica ) + konsultacja z Psychiatrą. W międzyczasie od bólu zacząłem strasznie się o siebie martwić i bać pojawiły się stany lękowe i lekkie ataki paniki :( Neurolog przepisała Amitryptylinę która owszem wyciszyła trochę ból ale w trakcie czekania na wizytę u psychiatry musiałem zażywać Tranxene na uspokojenie bo lęki się nasilały aż do uczucia oderwania od rzeczywistości. Wizyta u Psychiatry i tam dowiedziałem się że mam NERWICĘ,ból głowy prawdopodobnie na tle nerwowym do tego nadciśnienie i przyspieszony puls od tego. Przepisany MOZARIN biorę od 4 dni po 8 dniach na 10mg. W czasie brania MOZARIN lęki się nasiliły czy to normalne w początkowym okresie kuracji? Kiedy zacznie działać bo obecnie jak czuje że lęk nadchodzi wspomagam się 10mg tranxene. 3 miesiące -10kg. :-[:-[
127 komentarz ostatni 4 miesiące temu
 
Jeżeli twój lekarz tak zalecił to powinnaś z nim skonsultować złe samopoczucie. Ja brałam przez kilka lat wenlafaksynę 75 mg na dobę. 150 mg było dla mnie za dużo.Miałam wówczas bezsenność.
2 komentarz ostatni 3 miesiące temu
 
Dziękuję za wyjaśnienie :-D
7 komentarz ostatni 7 miesięcy temu
 
Witam. Podejrzewam u mojej mamy schizofrenię, widzi i słyszy rzeczy, które realnie nigdy nie miały miejsca. Jest to o tyle uciążliwe, ze idą za tym awantury z sąsiadami, że wszystko jej kradną, wchodzą do domu. Najgorsze jest to, że ona nie widzi problemu. Nie chce udać się do lekarza. Czy są tu osoby, które starały się na drodze sądowej o przymusowe leczenie takiej osoby bez opinii psychiatry? Mam dowody, nagrania i zdjęcia. Żaden psychiatra zaocznie na podstawie tego nie wystawi pewnie zaświadczenia a siła ją do niego nie zaciągnę.
1 komentarz ostatni 5 miesięcy temu
 
22 dni wyjście z najcięższego stanu. Po tym czasie dawałem już radę samodzielnie jeść i pić. Również mogłem już pójść do toalety. Im cięższa depresja tym większy rezultat leczenia farmakologicznego. O remisji nie ma mowy.
4 komentarz ostatni 4 miesiące temu
 
Po pierwsze nie popadaj w lęki. Nie wiem co do ciebie mówi, ale Bóg nie zachecałby cię do grzechu. Jeśli możesz uregulować swoją sytuację matrymonialną to to zrób. W jakim byłaś wcześniej związku? Czy to był ślub kościelny? Jak działa ten głos? Słyszysz go jako osobny głos, który mówi twoją barwą głosu?
3 komentarz ostatni 6 dni temu
 
Jak w tytule. Jestem kompletnym dziwolągiem od dziecka, czy wręcz jestem po prostu głupia. Jak bym się nie starała, zawsze wszystko, co robię wychodzi mi na odwrót a ja nawet nie rozumiem, dlaczego. Zacznę może od początku: - nie potrafię nawiązywać kontaktów z ludźmi - i to nie chodzi o to, że jestem nieśmiała, bo absolutnie nie jestem. Lubię ludzi, lubię z nimi przebywać, ale zwyczajnie nie mam pomysłu, o czym z nimi rozmawiać. Mnie od początku interesują inne rzeczy. Nie widzę, np. sensu w rozmawianiu o tym, co ktoś kupił tego dnia, czy co było w pracy, jeśli nie zdarzyło się coś naprawdę śmiesznego, czy nieoczekiwanego. Ja mam ''pasje'' - to znaczy, przez rok-dwa interesuję się jakąś dziedziną, bardzo wąską i taką zazwyczaj nietypową do interesowania się i, zwyczajnie nie mam ochoty rozmawiać na inne tematy. A, że bardzo chcę te kontakty podtrzymywać, zazwyczaj męczę się albo ja, kiedy muszę słuchać o czymś, co dla mnie jest oczywiste typu ''złapałam autobus i pojechałam do centrum, poszłam tu i tam, itd.'', albo ktoś się męczy, bo musi słuchać o moich obecnych zainteresowaniach, bo inaczej ja nie mam nic do powiedzenia. Nie potrafię zagadać do obcej osoby, bo tak jakby, kiedy nie wiem, czym ta osoba się interesuje i, jak myśli, nie przychodzi mi do głowy co i o czym powiedzieć w tej pierwszej rozmowie. Nie jestem nieśmiała, ale mam jakąś blokadę. Długo uchodziłam w szkole za dziwoląga i przez ostatnie trzy lata podstawówki spotkałam się z prześladowaniem, co spowodowało, że długo, bałam się gadać z ludźmi ze strachu. Ja szybciej mówię, niż myślę i zazwyczaj zawsze i tak się przy ludziach zbłaźnię i dopiero po czasie zorientuję o co chodziło i dlaczego się śmiali. - ludzie uważają mnie za egoistkę, kiedy ja nie jestem. Mam czasem, wydaje mi się za dużo empatii - kiedy widzę jakieś cierpienie, płaczę i natychmiast chcę pomóc. Udostępniam wszystkie zbiórki, staram się opiekować bliskimi, ale wygląda to u mnie tak, że oni uważają, że ja czegoś od nich chcę i dlatego to robię. Większość ludzi, nawet tych, którym bym nieba przychyliła, ma o mnie bardzo złe zdanie i uważają, że ja myślę tylko o sobie. Z tym, że to nie prawda, ja po prostu jakoś nie myślę, jeśli widzę jasno to cierpienie, to je widzę, ale nie umiem czytać między wierszami i, jeśli ktoś mi nie powie, że potrzebuje pomocy, czy, że go boli, ja się nie domyślę, czy nie zauważę. Czasem też, okazuje się, że ktoś jest na mnie zły, bo oczekiwał ode mnie czegoś a mi po prostu nie przyszło do głowy, żeby to zrobić, bo wiele takich empatycznych zachowań nie jest dla mnie jakby naturalnych i musiałam po prostu zapamiętać, że jeśli ktoś mówi tak i tak, to znaczy, ja powinnam zrobić tę albo inną rzecz. Ciężko mi też po wyrazie twarzy człowieka poznać, czy on jest smutny, zły, czy jakiś inny. Dla mnie, każda mina jest taka sama i, nie rozumiem, jak ktoś po oczach poznaje czyjś nastrój. Ja mogę to zrobić, jak oglądam film, ale może to dlatego, że tam aktorzy grają to te wyrazy twarzy są bardziej, jakby ''wyraziste'' a w życiu to takie niuanse, których ja nie widzę po prostu. Czasem, ktoś ma do mnie pretensje w towarzystwie, że go obraziłam, że powiedziałam coś nieuprzejmego a ja nawet nie wiem, kiedy i co. Ludzie cały czas mówią, że ich nie słucham i lekceważę tylko dlatego, że nie patrzę im w oczy - ale ja, jak na kogoś tak patrzę, nie mogę się już skupić na tym co mówi, stresuje mnie czyjś taki mocny wzrok, czuję się w pułapce nawet, jak to ktoś bliski... nie wiem, dlaczego. - ja mam emocje trzylatka, łatwo mnie wyprowadzić z równowagi i kiedy coś mnie zdenerwuje, to płaczę, krzyczę i gadam bzdury, które sprawiają innym przykrość, ale nie dlatego, że chcę im ją sprawić, tylko dlatego, że to jedyny sposób, który pomaga mi rozładować emocje. Jeśli jestem zdenerwowana, i sytuacja mnie przerasta, to reaguję po prostu histerią, potrafię zaatakować osobę formalnie wyżej ode mnie, chociaż wcale nie chcę, ale po prostu sobie nie radzę z tą emocją... - jestem w życiu kompletnie niesamodzielna, nie potrafię zapamiętać np. co jak posprzątać, czy umyć i robić tego w ten konkretny sposób, ''bo mi tak niewygodnie'' i, ile bym sobie nie obiecywała, że zrobię to po ludzku, i tak robię to po swojemu. Przeszkadza mi bałagan, ale tak jakby wolę, żeby ktoś posprzątał za mnie a ja siedzieć nad obecną ''pasją'', bo nie umiem się jakoś zmobilizować do tego, czego nie lubię. Tak naprawdę chętnie bym to zrobiła sama, wiem, że to egoistyczne i powinnam sama, ale po prostu nie umiem robić rzeczy, których nie lubię. I tak pranie może spleśnieć w pralce, jeśli ja mam transmisję, czy serial dwa dni z rzędu i w końcu i tak, mama to zrobi. Chociaż ja tak naprawdę chcę. Byłam u lekarza i powiedział, że mam cechy 5 różnych zaburzeń osobowości, do tego w bardzo ciężkiej postaci. Tylko, że on też powiedział mojej mamie, że ja jestem egoistką, która widzi tylko siebie i nawet jej nie kocha a martwi się na zasadzie ''bo nie wiem, czy sobie bez niej poradzę, to lepiej, żeby była''. A to nieprawda. Ja bym oddała za moją rodzinę życie, tylko jakoś nie umiem im tego okazać w normalny sposób. Dla mnie to jest tak, jakbym ja mówiła komuś, że niebo jest niebieskie a on mi odpowiadał ''dlaczego myślisz, że niebo jest zielone?'' Nie rozumiem, dlaczego ludzie odwrotnie odczytują moje intencje. Czytałam o tych zaburzeniach, które on wskazał, ale to nie jestem ja, ja tak nie czuję i nie myślę, tak mnie widzą ludzie na zewnątrz... powiedzcie mi, czy ja się łudzę, że jestem inna a naprawdę jestem taka zła? Czy to ja sobie wmawiam, że czuję inaczej, niż mnie widzą inni? Ja już nie wiem sama...:-Y
1 komentarz ostatni 3 miesiące temu
 
Ja też mam podobnie, tu chyba będzie skuteczna Reagila lek na objawy negatywne schizofrenii. Nie mówię, że mi się wszystko chce robić, ale od miesiąca pracuję, uczę się języka, czasami rysuje portrety i mam zamiar iść na studia. Próbowałem też programować, bo trochę o tym czytałem. To zajęcie jest jednak żmudne i kiedy czytam to zachciewa mi się spać. Bardziej cieszy mnie rysowanie, ale to jako odskocznia od pracy, w której jestem sprzątającym. Poszedłem na pół etatu, co dobrze robi na kondycję, bo dotąd leżałem tylko w łóżku i albo czytałem albo rysowalem po czym już nic nie chciałem robić. Kiedy tak dosyć ciężko się pracuje chce się coś zmienić jest większa motywacja by się rozwinąć zawodowo, stąd pomysł na studia. No i patrząc na ludzi jak są zadbani i ładnie ubrani też się zachciewa coś dla siebie, więc te wyjazdy mają swe plusy. Biorę jeszcze antydepresant i witaminy oraz pije trochę kawę.
2 komentarz ostatni 8 miesięcy temu
 
REKLAMA:
REKLAMA: