jestem dobra uczennica, nie mam problemów w szkole ani w domu. Mimo to, chce odejść.. W szkole mam strasznie dużo do zaliczenia. 15 kartkowek w tygodniu. To chyba w związku z pogoda. Brałam rok temu atarax. Ale odstawilam. Nie radzę sobie z sama sobą. Od dawna uważam się za brzydka, modliłam się by być choć w kilku procentach taka jak moja koleżanka - rozchwytywana. Nie widzę sensu życia.. I tak przecież każdy umrze, nic się nie stanie jak to sobie przyspiesze. Mam chłopaka, pisze mu, że coś jest nie tak. Ale on zaczyna mi wypominac moje błędy w naszym związku. W szkole jestem zawsze uśmiechnięta :) mam dużo koleżanek.. Ale każdego wieczora płacze. Nie mam w nikim wsparcia, nikt nie wie o tym co czuje :( mam 3 rodzeństwa jeśli to coś znaczy. Nie mieszkam z rodzicami, poszłam do szkoły oddalonej o 80 km od domu mimo że wiele dobrych szkół było obok. Chce zamknąć oczy i już się nie obudzić.