Pewnie nie. Bo tu wszystkie złe myśli są powszechne i nikogo już nie zaskakują.
Może tak, bo a nuż trochę się różnią od tych, które znacie z autopsji.
Dziś pierwszy raz od 3 lat poczułam dziwny rodzaj pustki i brak. Brak nadziei. Właśnie umarła. Ostatnia.
Ja - ta, którą od zawsze znałam- szczupła Kruszynka, wiecznie roześmiana, ogarnięta. Ambitna i utalentowana. Inteligentna. Oczytana i błyskotliwa.
Nie żyje.
Pochowałam ją na dnie swojego serca i ukryłam we wspomnieniach swojej chorej głowy.
Została rozlana tłuszczem skorupka. Wewnątrz...
Cóż- nie lepiej.
Sprzeczne poglądy.
Bóg? Jest. A czasem nie ma. Zależy od fazy, która akurat staje się moim udziałem.
Małżeństwo? Wiadomo, świętość. Ale zaraz, hipomanio, co mówisz? Że jestem atrakcyjna i mogę mieć każdego? Ha, już raz Cię posłuchałam. I przyszedł umięśniony i inteligentny, przebiegły i wstrętny facet. I teraz każdy przedstawiciel tej płci jawi się conajmniej jako egoista.
Lećmy dalej.
Ambicja rozwala się o każdą rozpoczętą i nigdy nie dokończoną rzecz.
Ukulele
Gitara
Weterynaria
Anglistyka
Aktorstwo
Taniec
Pisarstwo
Szycie na głupiej maszynie
Szydełkowanie...
Inteligencja za mgłą. Brak podstawowej wiedzy z liceum. Taka chodząca " Matura to bzdura"