Reklama:

Co myśleć? (2)

zaloguj się, aby wykonać akcję na forum

Forum: Depresja

gość
15-03-2022, 05:07:03

Dzień dobry. Moje zainteresowanie tego typy forum jak wiecie nie jest bezinteresowne. Chciałam poznać wasze opinie na ten temat. Nigdy nie spotkałam się z choroba psychiczna. Ten temat jest mi obcy. Chciałam w końcu komuś o tym opowiedzieć. Usłyszeć, doradzić się… Problem polega na ciągłym zamartwianiu się o rodzinne. Myśli w których moi najbliżsi odbierają sobie życie lub umierają śmiercią tragiczna. Mam 21 lat. Od dziecka miałam trudne dzieciństwo. Kłótnie, awantury. Rodzice wyjeżdżali do pracy za granice a mnie w raz z bratem zostawiali pod opieka babci. Od dziecka zawsze byłam traktowana jak głowa rodziny zaraz po ojcu. Zawsze radziłam sobie sama. Mój brat robi nam piekło z życia. Jestem bardzo do niego przywiązana. Sytuację które trwają już kilka lat mam wrażenie ze niszczą mnie. Ciagle problemy. Kłótnie wyzwiska… w domu nie ma chwili spokoju. Zawsze musi być coś… Co kończy sie przyjazdem policji. Te uczycie bycia odpowiedzialna za rodzinne przytłacza mnie już od dawna. Ale przez ostatnie 3 miesiące czuje się tak fatalnie. Nie potrafię odpisać tego uczucia tak dokładnie jak czuje. Pojawiły sie obawy o moja przyszłość. Pojawił sie większy niepokój o braci. Ciagle mam z tylu głowy ze zadzwoni telefon i znowu mama mi powie se coś w domu sie wydarzyło. Przez to nie wyobrażam sobie swojego życia. Nie wiem i nie mam pomysłu kim chce być co chce robić. Jakiś plan na życie.. cokolwiek. Nic zero.. od zawsze czułam sie gorsza. Zawsze wszyscy mówili co mam robić. Chłopak, rodzice. Każdy ciagle narzuca mi swoje wartości i zachowania. Z rodzicami nie mam takiej więzi co być powinna. Wiem ze to rodzice zdaje sobie sprawę. Rozmawiamy jak tylko są jakieś problemy w domu. Rodzice ciagle mnie obarczali trudnym charakterem moje brata. Co by sie nie działo wszystkie problemy i sprawy załatwiałam ja. Nerwowa byłam od zawsze mam to po mamie. Ale w ostatni czasie nerwy towarzysza cały dzień. Krzyki i nie umiejetność rozmowy. Czuje sie zgaszona. Nie wiem co mam robić. Nie wiem jak sobie radzić. Nie wiem jak pomoc. Czuje ze to mnie przerasta. Nie tylko rodzina ale i związek i znajomi. Chciała bym od ciąć sie od wszystkich… tylko ze głowa i tak będę ciagle myśleć czy wszytko u nich okej.. Myśle ze po prostu przechodzę ciężki okres. Ale chciałam sie was poradzić czy tylko mi sie już wydaje ze wszytko jest okej i zaraz mi to wszytko minie. Dziękuje
Komentator
15-03-2022, 16:54:40

Witam
Głośne myśli... awantury w twojej rodzinie, kłótnie, obarczenia, zamartwianie, nerwowość, częste interwencje policji, konfliktowe rodzeństwo, odbicie się wszystkiego na stan umysłu - częsta niestabilność psychiczna i emocjonalna, płacz w wyniku doświadczeń, brak motywacji, spadek zainteresowań, pustka wewnętrzna, brak sensu, możliwe zaburzenie i / lub choroba.
---
Pomimo ekscesów z różnych stron, nie przejdzie ci zamartwianie się, tudzież dalej podczas awantur będą padać bolesne słowa -" że to twoja wina " -" że powinnaś bardziej zadbać " i sądzę niestety nikt nie doceni twoich starań, byś poczuła się dużo lepiej.Tutaj potrzebna jest terapia rodzinna / wspólna.Oczywiście nikt pewnie na nią się nie zgodzi, bo jest przyjęte w twojej rodzinie i zresztą nie tylko -" Każdy jest winny tylko nie ja " więc sądzę, że na początku musisz pójść sama.W ogóle gdy przeczytałem całość, widać, że powinnaś o siebie zadbać, widać, iż nie masz właściwego wsparcia, poczucia bezpieczeństwa, a to wszystko co dzieje się, bardzo dotyka samej ciebie, w sposób świadczący o możliwej nerwicy, depresji, po wielu latach regularnych awantur.Proponowałbym umówić się na wizytę.Niech fachowiec stwierdzi, czy potrzebujesz konkretnego leczenia, bo to co tutaj opisałaś kwalifikuje się do podjęcia działań, mających wspomóc twoje zdrowie psychiczne i emocjonalne.
Nadzieja jako światełko w tunelu... umiera razem z nami, by dać nam nowe życie wieczne.

zaloguj się, aby dodać odpowiedź

Reklama:
Reklama:
Reklama: