Witam
mam 22 lata i od 3 miesięcy męczy mnie problem chorób. Miałam ich już masę. Zaczęło się od raka jamy ustnej, potem czerniak, rak mózgu. Zaczęłam się maniakalnie macać po ciele, znalazłam chyba z 50 guzków i zgrubień, oczywiście wszystkie z nich to mięsaki. Pokazywałam Pani doktor, według niej to nic poważnego. Ciągle mam zgagę, pewnie mam raka żołądka. Boli mnie w okolicy trzustki - to też pewnie rak. Do tego mam powiększony węzeł chłonny w szyi, też widzę nowotwór. Według lekarza POZ jestem zdrowa jak ryba. Według mnie mam raka w rozsianym stadium i umrę w ciągu roku. Najgorsze jest to, że jak próbuję mysleć o przyszłości, to za chwile mam myśl "nie myśl o tym, bo i tak umrzesz w ciągu roku". Już nie wiem co zrobić. Boję się, że naprawdę mam nowotwór. Czy ktoś z Was tak miał? Jak sobie radziliście? Nie potrafię się wyzbyć myśli o tym, że nie jestem chora, że nikt nie jest "gładki" i takie zgrubienia są normalne, tylko nikt nie maca się non stop by je znaleźć. -.- A może się mylę?