Przeczytaj komentowaną treść: Widzieć więcej, czuć bardziej – kiedy szept staje się krzykiem - cz. I

Jak chyba wszystko inne tak i nadwrażliwa natura może być źródłem korzyści dla osoby, która taką naturę posiada. Wspaniałą umiejętnością jest możliwość odbioru i rejestrowania, np. ptasiego śpiewu w lesie z tak ogromną wrażliwością. Są to uniwersalne tony regenerujące chyba każdy układ nerwowy. Wysoka jakość ich odbioru niewątpliwie wspomaga procesy regeneracji czy wchodzenia w stan relaksu.
Dobroczynność działania takich bodźców będzie odpowiednio większa u osoby wrażliwej sensorycznie w porównaniu z osobą, która odbiera bodźce na przeciętnym poziomie intensywności.
Idąc dalej tym samym tropem można by przypuszczać, że każda inna forma terapii angażująca zmysły: dotyku (masaże, akupunktura), węchu (aromaterapia), smaku (degustacje), wzroku (otaczanie się ulubionymi kolorami, kolorami swojej aury), dźwięku (muzykoterapia, terapia kamertonami) będzie dawała niesamowite efekty w przypadku jej stosowania.
Coraz bardziej się zastanawiam czy nadwrażliwość sensoryczna jest przypadłością czy nie czasami źle „sterowaną” naturą człowieka. Możliwość delektowania się życiem, poprzez doświadczanie świata wyostrzonymi zmysłami wydaje się nie najgorszą alternatywą.
Zdaje sobie sprawę, że otaczanie się pięknie brzmiącym, wyglądającym, pachnącym światem nie jest najprostszym zadaniem ale wiele w tej sprawie da się zrobić.
Ponadto, odpowiednio szkolone, trenowane zmysły u takiej osoby mogą okazać się naprawdę wielkim skarbem, potencjałem do wykorzystania. Wystarczy wspomnieć o sławnych „nosach”. Taka postać na przykład jak Jacques Cavallier, który tworzy niepowtarzalne zapachy dla słynnych światowych marek perfum. Kolejnym przykładem niech są kiperzy wykazujący się ponadprzeciętną wrażliwością smakowo – węchową co czyni ich ekspertami w ocenianiu napojów alkoholowych. Przykładów jest wiele.
Na każdy aspekt naszego organizmu, charakteru czy psychiki można patrzeć z różnej strony.
Każdą rzecz, która nas charakteryzuje możemy postrzegać jako błogosławieństwo albo kulę u nogi. Wybór zawsze należy do nas.
Ważne jest aby rozpoznawać u siebie takie zdolności i nie traktować ich jako przypadłości.
Nauczyć się technik stosowanych w celu panowania nad nimi, regulowania ich, szybkiego odnajdywania w sobie stanu spokoju i odprężenia. Są to rzeczy do zrobienia, wytrenowania, których niestety nie jesteśmy uczeni w szkole.
Taka umiejętność wnosi ogromną wartość do naszego życia. Każda umiejętność, która w rezultacie zbliża do poznania i zgłębienia tematu jakim jest człowiek jest kolejnym krokiem na drodze ewolucji świadomości.
Z pozdrowieniami dla wszystkich "nadwrażliwców" :),
Katarzyna Wziątek