Mam 16 lat. Mam nerwicę natręctw i bardzo utrudnia mi to życie. Tracę wiele czasu, na gaszeniu światła kilka razy, myciu rąk, liczeniu wciąż, dotykaniu, a nawet co chwilę wracam się i tak w kółko, codziennie nie potrafię się na niczym skupić, bo co chwilę myślę o smutnych rzeczach, i co chwilę chce mi się płakać. Kompulsja mnie wykańcza. Co chwilę mam myśli samobójcze, a rodzice nie widzą, że ze mną dzieje się coś złego. Raz próbowałam wytłumaczyć to rodzicom, ale nie chcieli mi wierzyć.
Oprócz kompulsji mam także erytrofobię, czyli lęk przed czerwienieniem się. Gdy ktoś na mnie patrzy robię się czerwona, nawet jak nikt na mnie nie patrzy, to bardzo utrudnia mi normalne życie.
Odechciewa mi się przez to żyć. Choroba mnie strasznie wykańcza, bardzo mnie zniszczyła i zmieniła. Już nie jestem tą samą dziewczyną, którą byłam kiedyś, kiedy jeszcze nie chorowałam na żadną z tych chorób.
Nie potrafię siebie zaakceptować taką, jaką jestem i nic mi się nie udaje. Próbuję walczyć, i się nie poddawać, ale co chwilę czuję się samotna i strasznie smutna. Boje się, że w końcu coś sobie zrobię.