Cześć !
Długo myślałem nad kształtem i zawartością tego wpisu i ostatecznie postawiłem na prostotę przekazu. Mam nadzieję , że uda mi się przekazać najważniejsze fakty w sposób zrozumiały ( jeśli nie to dopytujcie, zdrowa krytyka mile widziana).
1. Choruję na Chad z szybkimi zmianami faz
2. Diagnoza postawiona została około 6 lat temu -już kumam mniej więcej o co chodzi w tej chorobie
3. Przez ten okres uczęszczam do jednego i tego samego lekarza psychiatry, nigdy nie byłem na terapii , grupie itp. Jedynie 30-60 min z psychiatrą i chemia non stop.
WIZYTY OCZYWIŚCIE PRYWATNE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
4. Od początku leczenia zażywam : Lit, Absenor, Ketipinor ( na sen), Sulpiryd ( okresowo na brak apetytu i spadki masy ciała ) i oczywiście doraźnie w gorsze dni pochodne Xanaxu. Tym litem to juz rzygam !
5. Wizyty przez pewien czas były co 2-3 miesiące , później to już co 6 lub więcej , czy to normalne nie wiem...
6. Leki przepisywane hurtowo na jakiś dłuższy okres
7. Po długiej przerwie lekarz nawet nie zapytał czemu taka przerwa była, prowadził rozmowę jakby nigdy nic, a to jednak sporo czasu na zmiany itp.
8. Informowałem go o zmianach związanych z problemami po lekach, pozytywnymi zmianami i oczywiście tym, że po prostu mam ogromne odczucie, że leki nie pomagają, o powrotach skutków negatywnych z początku leczenia
9. Reakcją lekarza była zmiana dawki leków ( tych samych) i pory zażywania ich. Nic nowego nie wprowadzał .
10. Po tych wielokrotnych modyfikacjach dawkami i porami - nadal kicha ja rozbity jak schabowy w niedzielę
11. Informacja o tym znowu- ta sama reakcja.
Teraz pytanie do Was
Jak wygląda wasza relacja z lekarzem? Czasowo, tematycznie i pod względem leków podczas zgłaszania zmian widocznych u siebie.
Czytając różne wpisy na necie zauważam, że lekarza zmieniają pacjentom leki jeśli te, które zażywają nie pomagają lub pacjent ma jakieś zaargumentowane " ale " przeciwko takiemu sposobowi leczenia.
Ja mam wrażenie, że mój lekarz na *** przepisuje mi to samo, odsyła mnie do domu i już.
Ja się faszeruję tą chemią i jak głupi nie wiem na co czekam.
Oczywiście nie jestem lekarzem i mogę mieć mylne odczucie co do praktyki lekarskiej ale kurde to w końcu idzie o mnie samego.
Dość mam przykładowo mówiąc: budzenia się z walącym sercem, lękiem i strachem od pierwszej sekundy jak się obudzę . Drugi przykład np: myśli totalnie z dupy, które napędzają mnie i odbierają chęć do czegokolwiek - tylko sen pozwala mi jakoś uciekać.
Kto może niech powie jak u niego wygląda relacja z lekarzem, leczenie, jakie leki są pomocne i jakie skutki to ma.
To chyba wszystko :)
Pozdrawiam
