Wiesz, na 100% nikt Ci, szczególnie przez Internet, nie odpowie, co to było. Ale sądząc po krótkim Twoim opisie sporo może na to wskazywać, że był w (hipo)manii, gdy się poznaliście. Tak to wygląda, sporo rzeczy się zgadza.
Co do tej wrogości, zrywania nagle, ciszy, to są to typowe
objawy ChAD. Osoby chore odcinają wszystkich i wszystko w ciągu jednej sekundy, gdy tak podyktuje im choroba. Nie widzą nic nienormalnego w tym. Tak, jak potem nagle mogą chcieć wrócić. Nie myślą tak jak zdrowa, logiką kierująca się w życiu osoba.
Mało tego osoba w manii, może kochać swego partnera, rozumieć, że wszystko jest O.K., że ta osoba jej odpowiada, życie z nią jest udane, ale coś przeskakuje i idzie w inną stronę. Nie ma tu logiki, sensu żadnego.
Natomiast rzeczywiście problem dodatkowy jest, gdy to jest stosunkowo krótka relacja, która została rozpoczęta w (hipo)manii, wtedy zdrowy partner traktuje ją jak normalną znajomość, a dla osoby z ChAD jest to tylko odmienny stan świadomości, działania w stanie chorobowym. Stąd zresztą te wszystkie historie, gdy stały partner zostaje porzucony dla kochanka/i. Osoba trzecia może wierzyć, że nagle ktoś się w niej zakochał, jest ważna dla tej osoby, a to tylko maniackie rojenia osoby chorej, która potem znika tak jak wcześniej z życia stałego partnera.
To są bardzo trudne kwestie.
Tak jak pisałam alkoholizm i ChAD to straszna mieszanka. Najpewniej Twój chłopak wrócił do picia pod wpływem ChAD. Niestety to jest swego rodzaju perpetuum mobile.
Wiesz, zastanowiłabym się, czy warto w to wchodzić, rozmyślać o tym wszystkim, tym bardziej, że już wiesz, na czym polega ta choroba, a przy niej dodatkowe uzależnienie. Bardzo szybko przekonałaś się na swojej skórze z czym to się je. Chwila radości, życia jak w bajce i szybki powrót do prozy życia lub gorzej. Poza tym, tak jak piszesz, mimo tego ogromnego zainteresowania, okazywania uczuć, nie czułaś się do końca komfortowo. Miałaś poczucie, że jest to wszystko za szybko. Po drugie, sprawdzał się w słowach, uwielbieniu, ale nie w codziennym życiu.
Ta choroba, uzależnienie nie sprawią tym bardziej, że będzie super odpowiedzialnym, wspierającym partnerem. Jeśli nie angażował się w normalne, codzienne życie, to już nie tylko kwestia problemów psychicznych (bo przecież bardzo Ci nadskakiwał, nazwijmy to, słownie), ale być może jego osobowości, charakteru. Nawet jak leczyłby się sumiennie, chodził na terapię, wszedł w remisję, to nadal jest jakimś człowiekiem, być może takim, którego partnerstwo, dzielenie się obowiązkami, odpowiedzialnością nie jest mocną stroną. Poza tym, sama choroba oraz czynny alkoholizm też przecież powodują takie myślenie. ChAD-owiec w (hipo)manii nie jest zainteresowany przyziemnymi sprawami, obowiązkami, potrzebami drugiej osoby czy rodziny. On wtedy jest najważniejszy. Nikt i nic innego się nie liczy. Ponadto, z choroby wynika też w tych stanach brak koncentracji, możliwości skupienia się na czymś konkretnym, możliwości kończenia rozpoczętych zadań, podjętych zobowiązań.
Nie napisałaś nic o dzieciach, pewnie ich nie masz jeszcze. Nie wiem, jakie masz plany, może chcesz mieć? Jeśli tak, to jak wyobrażasz sobie urodzenie i wychowywanie dziecka z osobą z takim kompletem problemów psychicznych (ChAD i uzależnienie)? Poza tym, zarówno ChAD jak i samo uzależnienie są "dziedziczne". ChAD wykazuje korelację z samym ChAD-em, ale i w ogóle z chorobami afektywnymi (np. depresją), z autyzmem i zespołem Aspergera, także ze
schizofrenią. A to oznacza, że Wasze dziecko mogłoby mieć, któreś z tych schorzeń, niestety. Co jest o tyle bardziej prawdopodobne, np. w przypadku chorób psychicznych, bo już samo wystawienie go na życie z ojcem mającym ChAD, ciągłą huśtawkę nastrojów, nieprzewidywalne zachowania, wyprowadzki, romanse itd. powodować może u dzieci problemy psychiczne, przyczynić się do wywołania choroby. Wiele osób z ChAD świadomie podchodzących do choroby, leczących się, rezygnuje z posiadania dzieci.
Przepraszam, bo tak piszę na wyrost. Jednak może warto wyjść poza kontekst sytuacji obecnej i pomyśleć ogólnie o przyszłości. O tym, z kim i jak warto ją przeżyć. Nawet, jeśli nie chcesz mieć dzieci, to pytanie, czego chcesz sama dla siebie...
Na pewno niepokojące jest, że sama masz te inklinacje do uzależnienia/ń . Tu pojawia się pytanie, na ile świadomie weszłaś w tą relację, odchodząc zresztą wtedy od męża. Może to jest coś do przerobienia, dlaczego ciągnie Cię do silnych wrażeń. Jak wiesz, ma to wszystko powiązanie ze skłonnością do uzależnienia. Od tego trzymasz się z daleka, więc może warto przyjrzeć się, czy przypadkiem w relacjach nie powielasz swego rodzaju schematu. Pozytywne, że mimo wszystko widziałaś dziwne zachowania chłopaka, że wydawało Ci się podejrzane, niekomfortowe, to dążenie do szybkiego zamieszkania, decyzji poważnych. Ale, tak jak napisałaś, jednak poszłaś w to, odeszłaś od męża. Może temu trzeba się przyjrzeć.
Zobacz, masz męża, który chciał być z Tobą po zdradzie. Dlaczego ciągnęło/ciągnie Cię w stronę kogoś tak niestabilnego, chorego, kto Cię porzucił...
To może nie w uczuciach Twoich leżała chęć bycia z tym chłopakiem, ale w emocjach, które relacja z nim Ci dawała.
A to sprawiło, że wydawało Ci się, że wielkie uczucie Was połączyło.
Jeśli mogę spytać, jak teraz wygląda Twoja sytuacja, jesteś z mężem znowu, planujesz z nim być czy ciągnie Cię do tego chłopaka. Czy może po prostu nie jesteś w stanie zrozumieć, co się stało, czemu Cię rzucił i wyrzucił ze swego życia?
Odpowiedź na to drugie pytanie już masz, on jest chory i dlatego tak postępuje. Możliwe, że od samego początku z jego strony Wasza znajomość była podyktowana chorobą. Jeśli był w (hipo)manii to z jego strony nie ma mowy o prawdziwych, realnych uczuciach, miłości.
Jeszcze jedna rzecz, dlaczego zależy Ci na tym, by mieć z nim kontakt?
Oczywiście, że nawet jak ludziom nie wyjdzie, zdrowym, to są w stanie zachować kontakt jakiś tam, nie chować urazy. Ale on wyrzucił Cię ze swojego życia, za nic miał, że zostawiłaś męża dla niego, zaangażowałaś się. Wiesz, że jest chory, że jego działania są pod wpływem tej choroby. Wiesz, że jest uzależniony i będąc z nim, mając kontakt jest to ryzyko dla Ciebie, możesz wrócić do nałogu.
Do czego jest potrzebny Ci ten kontakt z nim w takim razie? Czy nie boisz się, że zaburzać Ci to będzie budowę stabilnego życia? Jak zareaguje na ten kontakt Twój mąż czy inna osoba, z którą byłabyś związana?
Absolutnie ten wpis nie ma na celu wytykania Ci czegokolwiek. Raczej spojrzenie z boku i zastanowienie, jak sama możesz sobie pomóc, ułożyć sprawy, tak byś była spokojna, szczęśliwa, nie wróciła do uzależnienia.
To boli, gdy ktoś wywala ze swojego życia osobę, której zależało na związku. Zrozumiałe jest, że chcesz to zrozumieć, nie czuć się jak ktoś nic nie warty. Ale to wszystko wina choroby, Ty nie masz tu nic do rzeczy. I musisz tak na to spojrzeć. To nie z Tobą było coś nie tak, że on tak a nie inaczej się zachował.
Teraz jednak warto chyba pomyśleć, co jest dobre dla Ciebie, dla Twojej przyszłości.
Może chciałabyś pomóc temu chłopakowi, ale to raczej nie Twoja rola. A tym bardziej nie Twoja, że sama przez niego możesz pójść na dno. On jest zdiagnozowany, wie, jak wygląda jego życie, co powinien robić, zapewne ma też jakąś rodzinę, nie jesteś jego stałą partnerką, żoną. Wszystko co możesz zrobić teraz to co najwyżej porozmawiać (bez jego udziału/wiedzy) z jego rodziną, terapeutą czy lekarzem, na mitingu. Tak, by mieć spokojne sumienie. On nie jest pozostawiony samemu sobie, ma diagnozę.