Reklama:

Mój były partner-chadowiec potraktował mnie jak przedmiot. (4)

zaloguj się, aby wykonać akcję na forum

Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - ChAD

Początkująca
04-11-2019, 13:56:12

Nie będę tutaj opisywać początków naszej znajomości bo to naprawdę dluga historia. Jedno jest pewne,bardzo zakochalam sie w tym człowieku ktory oprocz choroby dwubiegunowej jest tez alkoholikiem. Nie mieszkalismy ze sobą jak 3 razy probowalam go ratować z nadużywania alkoholu.Sama tez jestem alkoholiczką ,nie piję 10 lat.Pomagajac mu narazalam wlasną trzeźwośc,na szczescie nic sie nie stalo ale dla tego człowieka bylabym w stanie zrobic niemalże wszystko. Za pierwszym razem gdy zaczal trzezwiec przestal sie do mnie odzywac na 3 miesiace,w tym czasie tez w psychiatryku przez miesiąc. Odezwal sie jak znow zapil,malo tego probowal popelnic samobojstwo.Wtedy oczywiście powiedzialam ze znow mu pomogę,a na drugi dzien po wyjsciu ze szpitala znowu przestal sie odzywac i wstawil zdjecia na fb ze swoja nową dziewczyna ze są parą.Napisalam mu wtedy zeby nigdy ale to nigdy sie do mnie juz nie odzywal.Mimo wszystko znow to zrobil po kilku miesiącach jak zapił. Zaczal przepraszac i prosic mnie kolejny raz o pomoc.Oczywiscie ja znow mu pomoglam zawiozlam go na detox ,odwiedzalam codziennie,obiecywal ze tym razem bedzie inaczej,ze w koncu bedziemy szczesliwi.Wyszedl z detoxu zamieszkal u mnie,w sumie mieszkal 8 dni.Pierwsze 3-4 dni byly wspaniale a potem chodzil jakis nabarmuszony. Probowalam z nim rozmawiać. Wiec powiedzial mi ze on nic kompletnie do mnie nie czuje.Miesiac temu odszedl a dziś byl zabrac reszte rzeczy.W międzyczasie nawet nie zapytal mnie jak sie czuje,a ja poswiecilam dla niego wszystko. Tak sie zastanawiam czy wg Was osoby chorena chad -czy oni mają pożywkę z ranienia innych?Nie rozumiem jak mozna traktować kogos jak rzecz,tylko do swoich celów. Dzisiaj jsk byl po te rzeczy staralam sie byc silna i mam nadzieję ze uda mi sie taką byc jak kolejny raz sie do mbie odezwie.Czego wcale sobie nie życzę. On dziala na mnie jak kolejne uzależnienie .Ciezko mi ,dobrze ze jest to forum to moglam sie wygadac.A moze ktos mial podobną historię?
gość
04-11-2019, 19:03:03

Hej,
Te zachowania chłopaka, które opisałaś są wynikiem choroby. Na tym ona właśnie polega. Nie ma to związku z rzeczywistym charakterem, osobowością osoby chorej czy cechami osoby zdrowej. To jest poza ich świadomością, gdy są manii, często też w depresji.
Co do podwójnej diagnozy Twojego chłopaka, to niezwykle trudna sprawa. ChAD i uzależnienie to nierzadka sytuacja. Ta choroba ma wpływ na popadanie w uzależnienia wszelakie, podobnie zresztą, jak skutkiem uzależnienia od alkoholu czy narkotyków może być zapadnięcie na chorobę psychiczną. W zasadzie jednak nie ma to znaczenia w tym momencie, co było pierwsze. Ważne jest to, iż uzależnienie wpływa na rozwój choroby. Niezwykle trudno jest równocześnie walczyć z ChAD i nałogiem, który tę chorobę pogłębia. A im bardziej się ona pogłębia, tym większa potrzeba sięgania po używki.
Napisałaś, że jesteś uzależniona, być może weszłaś też we współuzależnienie od partnera z ChAD. Czy masz cały czas terapię AA? Warto ze specjalistą porozmawiać o tej sytuacji.
Dla najzdrowszej osoby związek z ChAD-owcem może być ogromnym obciążeniem. A dla kogoś z Twoimi problemami, to tym bardziej trudne. Ryzyko powrotu do uzależnienia, i to z różnych powodów. Ryzyko wejścia we współuzależnienie, i znowu, z różnych powodów. Relacja z ChAD-owcem sama z siebie może powodować coś na wzór współuzależnienia. A Twój partner, tak poza tym jest alkoholikiem, do tego Ty masz swoje przejścia. Potrzebujesz stabilnej, klarownej sytuacji, związku, odpowiedzialnego partnera. Dla Ciebie to bardzo ryzykowna relacja. A jak widać dałaś się już mocno w nią uwikłać.
Nie napisałaś dokładnie, jak się poznaliście, w jakich okolicznościach, w jakim jego stanie psychicznym, ile czasu się znacie. Istotny jest jeden fakt, jeśli poznaliście się w jego (hipo)manii, to trudno mówić o czymś prawdziwym z jego strony, o realnym uczuciu do Ciebie. Podobnie bywa w depresji. Może warto byś to przemyślała.
Inna sprawa, gdy ktoś zna kogoś lata, jest w długim związku, a choroba pojawia się po latach. Inna sprawa, gdy ktoś choruje, ale leczy się, jest w remisji i wtedy poznaje kogoś. A inna, gdy choroba szaleje, do tego jeszcze uzależnienie, zawarte wtedy znajomości nie są podyktowane realnością.
Przemyśl to, bo może wciągasz się w niepotrzebną historię, kłopoty. Widzisz na pewno już, że te jego "przerywniki" w Waszej relacji, nic nie znaczyły. On się niby "zakochał", poszedł w długą, potem tamte też porzucał dziewczyny. U osób, które się nie leczą lub wchodzą w manię, te "związki", relacje, znajomości są przypadkowe, nieprawdziwe. Ale pytanie, czy tak nie było z Wami. Ty się zakochałaś naprawdę (tak, jak i może inne te dziewczyny), a on działał tylko pod wpływem choroby. Nie było/nie ma tam prawdziwych uczuć z jego strony do żadnej z Was.
Ale, tak, jak wyżej, sama musisz to przeanalizować, moment, w którym się poznaliście...
Początkująca
05-11-2019, 15:37:07

Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Przykro mi tylko z tego powodu bo to tak brzmi że osoba chora na chad moze ranić,manipulować ludźmi,odkładać na bok gdy nie są juz potrzebni a na dodatek są w pelni usprawiedliwieni bo przeciez są chorzy.Nie rozumiem tylko jednej rzeczy ,skoro za kazdym razem gdy" nie jestem mu juz potrzebna"odstawia mnie na bok,nie odzywa sie,co by mu szkodzilo starac sie utrzymywac ze mna w dalszym ciągu przyjacielskie relacje,spytac chociazby jak ja sie czuje,przeprosic.A on przestaje sie odzywać całkowicie jak bym byla jego wrogiem.Oczywiscie chodze na mitingi inaczej bym juz kompletnie zwariowala.A jezeli chodzi o nasze poczatki,poznalismy sie na mitingu 2 lata temu,on wtedy utrzymywal abstynencje,nie pil 3 lata.Bardzo mnie oczarował,wspaniale okazywal swoje uczucia do mnie.Jedynie co mi sie nie do konca podobalo w nim to to ze on bardzo szybko chcial zamieszkac razem,w koncu sie zgodzilam.Wtedy nie wiedzialam jeszcze ze on jest chory,dlatego dziwilo mnie czasami jego zachowanie. A najbardziej nie podobalo mi sie to ze wogole nie pomagal mi w obowiązkach domowych,za to dalej byl bardzo czarujacy.Jednak w koncu nie wytrzymalam tego i powiedzialam ze musimy sie rozstac.On to wtedy bardzo przezyl,przynajmniej tak mi sie wydawalo.Mielismy czasem sporadyczny kontakt przez smsy.Po jakims czasie on zwiazal sie z inna kobieta ,ja wrocilam do bylego męża. Kiedy zobaczylam na fb jego ze swoja nową dziewczyną nie wiem co mi sie stało. Zaczelam zastanawiać co ja zrobilam ,pozwolilam odejsc mojej prawdziwej milosci.Umowilam sie z nim ,zaiskrzylo ponownie miedzy nami ,rozmawialismy o tym jak fajnie byloby wrocic do siebie ,jednak okazalo sie ze on popija.I tak od tamtej pory probowalam go ratowac z alkoholizmu a on za kazdym razem mnie porzucal.Dodam tylko ze rozstalam sie z bylym mezem dla niego,z tego co wiem-bo juz niczego nie jestem pewna -on tez juz nie jest ze swoja tamtą dziewczyną. Mysle ze troche naswietlilam Ci jak sie poznalismy,bo sama sie zastanawiam czy to byla z jego strony mania czy prawdziwe uczucie.
gość
05-11-2019, 17:48:35

Wiesz, na 100% nikt Ci, szczególnie przez Internet, nie odpowie, co to było. Ale sądząc po krótkim Twoim opisie sporo może na to wskazywać, że był w (hipo)manii, gdy się poznaliście. Tak to wygląda, sporo rzeczy się zgadza.
Co do tej wrogości, zrywania nagle, ciszy, to są to typowe objawy ChAD. Osoby chore odcinają wszystkich i wszystko w ciągu jednej sekundy, gdy tak podyktuje im choroba. Nie widzą nic nienormalnego w tym. Tak, jak potem nagle mogą chcieć wrócić. Nie myślą tak jak zdrowa, logiką kierująca się w życiu osoba.
Mało tego osoba w manii, może kochać swego partnera, rozumieć, że wszystko jest O.K., że ta osoba jej odpowiada, życie z nią jest udane, ale coś przeskakuje i idzie w inną stronę. Nie ma tu logiki, sensu żadnego.
Natomiast rzeczywiście problem dodatkowy jest, gdy to jest stosunkowo krótka relacja, która została rozpoczęta w (hipo)manii, wtedy zdrowy partner traktuje ją jak normalną znajomość, a dla osoby z ChAD jest to tylko odmienny stan świadomości, działania w stanie chorobowym. Stąd zresztą te wszystkie historie, gdy stały partner zostaje porzucony dla kochanka/i. Osoba trzecia może wierzyć, że nagle ktoś się w niej zakochał, jest ważna dla tej osoby, a to tylko maniackie rojenia osoby chorej, która potem znika tak jak wcześniej z życia stałego partnera.
To są bardzo trudne kwestie.
Tak jak pisałam alkoholizm i ChAD to straszna mieszanka. Najpewniej Twój chłopak wrócił do picia pod wpływem ChAD. Niestety to jest swego rodzaju perpetuum mobile.
Wiesz, zastanowiłabym się, czy warto w to wchodzić, rozmyślać o tym wszystkim, tym bardziej, że już wiesz, na czym polega ta choroba, a przy niej dodatkowe uzależnienie. Bardzo szybko przekonałaś się na swojej skórze z czym to się je. Chwila radości, życia jak w bajce i szybki powrót do prozy życia lub gorzej. Poza tym, tak jak piszesz, mimo tego ogromnego zainteresowania, okazywania uczuć, nie czułaś się do końca komfortowo. Miałaś poczucie, że jest to wszystko za szybko. Po drugie, sprawdzał się w słowach, uwielbieniu, ale nie w codziennym życiu.
Ta choroba, uzależnienie nie sprawią tym bardziej, że będzie super odpowiedzialnym, wspierającym partnerem. Jeśli nie angażował się w normalne, codzienne życie, to już nie tylko kwestia problemów psychicznych (bo przecież bardzo Ci nadskakiwał, nazwijmy to, słownie), ale być może jego osobowości, charakteru. Nawet jak leczyłby się sumiennie, chodził na terapię, wszedł w remisję, to nadal jest jakimś człowiekiem, być może takim, którego partnerstwo, dzielenie się obowiązkami, odpowiedzialnością nie jest mocną stroną. Poza tym, sama choroba oraz czynny alkoholizm też przecież powodują takie myślenie. ChAD-owiec w (hipo)manii nie jest zainteresowany przyziemnymi sprawami, obowiązkami, potrzebami drugiej osoby czy rodziny. On wtedy jest najważniejszy. Nikt i nic innego się nie liczy. Ponadto, z choroby wynika też w tych stanach brak koncentracji, możliwości skupienia się na czymś konkretnym, możliwości kończenia rozpoczętych zadań, podjętych zobowiązań.
Nie napisałaś nic o dzieciach, pewnie ich nie masz jeszcze. Nie wiem, jakie masz plany, może chcesz mieć? Jeśli tak, to jak wyobrażasz sobie urodzenie i wychowywanie dziecka z osobą z takim kompletem problemów psychicznych (ChAD i uzależnienie)? Poza tym, zarówno ChAD jak i samo uzależnienie są "dziedziczne". ChAD wykazuje korelację z samym ChAD-em, ale i w ogóle z chorobami afektywnymi (np. depresją), z autyzmem i zespołem Aspergera, także ze schizofrenią. A to oznacza, że Wasze dziecko mogłoby mieć, któreś z tych schorzeń, niestety. Co jest o tyle bardziej prawdopodobne, np. w przypadku chorób psychicznych, bo już samo wystawienie go na życie z ojcem mającym ChAD, ciągłą huśtawkę nastrojów, nieprzewidywalne zachowania, wyprowadzki, romanse itd. powodować może u dzieci problemy psychiczne, przyczynić się do wywołania choroby. Wiele osób z ChAD świadomie podchodzących do choroby, leczących się, rezygnuje z posiadania dzieci.
Przepraszam, bo tak piszę na wyrost. Jednak może warto wyjść poza kontekst sytuacji obecnej i pomyśleć ogólnie o przyszłości. O tym, z kim i jak warto ją przeżyć. Nawet, jeśli nie chcesz mieć dzieci, to pytanie, czego chcesz sama dla siebie...
Na pewno niepokojące jest, że sama masz te inklinacje do uzależnienia/ń . Tu pojawia się pytanie, na ile świadomie weszłaś w tą relację, odchodząc zresztą wtedy od męża. Może to jest coś do przerobienia, dlaczego ciągnie Cię do silnych wrażeń. Jak wiesz, ma to wszystko powiązanie ze skłonnością do uzależnienia. Od tego trzymasz się z daleka, więc może warto przyjrzeć się, czy przypadkiem w relacjach nie powielasz swego rodzaju schematu. Pozytywne, że mimo wszystko widziałaś dziwne zachowania chłopaka, że wydawało Ci się podejrzane, niekomfortowe, to dążenie do szybkiego zamieszkania, decyzji poważnych. Ale, tak jak napisałaś, jednak poszłaś w to, odeszłaś od męża. Może temu trzeba się przyjrzeć.
Zobacz, masz męża, który chciał być z Tobą po zdradzie. Dlaczego ciągnęło/ciągnie Cię w stronę kogoś tak niestabilnego, chorego, kto Cię porzucił...
To może nie w uczuciach Twoich leżała chęć bycia z tym chłopakiem, ale w emocjach, które relacja z nim Ci dawała.
A to sprawiło, że wydawało Ci się, że wielkie uczucie Was połączyło.
Jeśli mogę spytać, jak teraz wygląda Twoja sytuacja, jesteś z mężem znowu, planujesz z nim być czy ciągnie Cię do tego chłopaka. Czy może po prostu nie jesteś w stanie zrozumieć, co się stało, czemu Cię rzucił i wyrzucił ze swego życia?
Odpowiedź na to drugie pytanie już masz, on jest chory i dlatego tak postępuje. Możliwe, że od samego początku z jego strony Wasza znajomość była podyktowana chorobą. Jeśli był w (hipo)manii to z jego strony nie ma mowy o prawdziwych, realnych uczuciach, miłości.
Jeszcze jedna rzecz, dlaczego zależy Ci na tym, by mieć z nim kontakt?
Oczywiście, że nawet jak ludziom nie wyjdzie, zdrowym, to są w stanie zachować kontakt jakiś tam, nie chować urazy. Ale on wyrzucił Cię ze swojego życia, za nic miał, że zostawiłaś męża dla niego, zaangażowałaś się. Wiesz, że jest chory, że jego działania są pod wpływem tej choroby. Wiesz, że jest uzależniony i będąc z nim, mając kontakt jest to ryzyko dla Ciebie, możesz wrócić do nałogu.
Do czego jest potrzebny Ci ten kontakt z nim w takim razie? Czy nie boisz się, że zaburzać Ci to będzie budowę stabilnego życia? Jak zareaguje na ten kontakt Twój mąż czy inna osoba, z którą byłabyś związana?
Absolutnie ten wpis nie ma na celu wytykania Ci czegokolwiek. Raczej spojrzenie z boku i zastanowienie, jak sama możesz sobie pomóc, ułożyć sprawy, tak byś była spokojna, szczęśliwa, nie wróciła do uzależnienia.
To boli, gdy ktoś wywala ze swojego życia osobę, której zależało na związku. Zrozumiałe jest, że chcesz to zrozumieć, nie czuć się jak ktoś nic nie warty. Ale to wszystko wina choroby, Ty nie masz tu nic do rzeczy. I musisz tak na to spojrzeć. To nie z Tobą było coś nie tak, że on tak a nie inaczej się zachował.
Teraz jednak warto chyba pomyśleć, co jest dobre dla Ciebie, dla Twojej przyszłości.
Może chciałabyś pomóc temu chłopakowi, ale to raczej nie Twoja rola. A tym bardziej nie Twoja, że sama przez niego możesz pójść na dno. On jest zdiagnozowany, wie, jak wygląda jego życie, co powinien robić, zapewne ma też jakąś rodzinę, nie jesteś jego stałą partnerką, żoną. Wszystko co możesz zrobić teraz to co najwyżej porozmawiać (bez jego udziału/wiedzy) z jego rodziną, terapeutą czy lekarzem, na mitingu. Tak, by mieć spokojne sumienie. On nie jest pozostawiony samemu sobie, ma diagnozę.

zaloguj się, aby dodać odpowiedź

Reklama:
Reklama:
Reklama: