Reklama:

Nie umię siebie zaakceptować (9)

zaloguj się, aby wykonać akcję na forum

Forum: Kółko wsparcia psychicznego

gość
29-12-2011, 21:18:24

Nienawidzę swojego ciała. Nienawidzę mojej głowy przez którą rozpoczęły się wszystkie problemy (neurologia), mojej ręki i nogi. Musiałabym teraz dodatkowo ćwiczyć, bo noga i ręka ma humory i nie chce mnie słuchać. Nastąpiło to tak nagle i nie umie się z tym pogodzić. Nie odczuwam ich jako moich członków ciała ponieważ nie chcę czegoś co sprawia mi problemy. Od 15 lat ćwiczę, było w miarę dobrze a tu teraz na nowo zacząć wszystko. Nie potrafię, nie umie, nie chcę. Jest to za świeże, i pomyśleć, że to wszystko zrobiło się po odkrywaniu wspomnień zakrytych z okresu dzieciństwa. Chodzę z kulą, bo teraz inaczej nie jest możliwe poruszanie. Gardzę sobą, nie wiem jak długo w takim stanie wytrzymam.
gość
30-12-2011, 09:58:06

POMÓŻCIE MI!!!!
gość
30-12-2011, 12:28:57

Nie piszesz co na to neurolog, czy te niedowłady kończyn , to sprawa układu nerwowego, jaką chorobę u ciebie zdiagnozowano. Czy stosujesz jakieś leki, oprucz rechabilitacji. Za mało informacji napisałaś. Opisz coś więcej o swoim problemie.
Początkująca
30-12-2011, 14:19:18

po pierwsze uważam, że chodzenie z kulą świadczy o tym, że się nie poddajesz, dajesz sobie radę, chodzisz a nie leżysz, jesteś dzielniejsza niż myślisz. po drugie wiem, że zaakceptować siebie jest cholernie trudno, zwłaszcza, że kanony "normalności" są w większości nie do spełnienia. po trzecie jak miałam złamaną rękę to korzystałam z łaski? pomocy? dobroci? jak zwał tak zwał, grunt, że nie musiałam zmywać :) po czwarte i ostatnie (też nad tym pracuję dopiero ale podzielę się) pomyśl sobie czy warto się martwić takimi sprawami jak wygląd ciała, gdy za 100 lat nikt w ogóle nie będzie o tym pamiętał a Ty spędzisz czas na tym świecie martwiąc się zamiast korzystać z tego, że masz umysł, wyobraźnię, serce i inne wnętrzności :)) pozdrawiam. kagie
gość
30-12-2011, 14:50:43

Ja dodam jeszcze od siebie, że ta choroba neurologiczna powoduje u ciebie problemy tch kończyn i jesteś zmuszona chodzić o kulach. Jest dla ciebie problemem zakceptować chorobę i kule, dzięki którym - chodzisz. Nie możesz tego zaakpceptować, żle się przez to czujesz. Ale pomyśl, że niektórzy nie chodzą w ogóle, są odcięci od świata, nie mają rąk, ani nóg...i dają sobie radę w życiu, a nawet się uśmiechają. Jest nawet takie przysłowie: jeżeli nie możesz zwalczyć choroby- zaakceptuj ją. Nie walcz z wiatrakami. Przydałaby ci się jakaś grupa wsparcia, kontakt z ludżmi mających ten sam problem. Nie załamuj się. Odwróć uwagę jakimś hobby, zainteresowaniem. Wystarczy iść do hospicjum. Zobaczysz jak ludzie cierpią. Twój problem wyda się od razu mniejszy. Pani Ochojska(fundacja charytatywna), też chodzi o kuli, co nie przeszkadza jej w pomaganiu innym. Jednym słowem trzeba mieć jakiś cel w życiu, który odwróci uwagę od twojej choroby.Znajdż taki, a przestanież myśleć tylko o swojej chorobie i inaczej spojrzysz na życie. Serdecznie cię pozdrawiam...i życzę powodzenia...i aby na twojej twarzy zagościł uśmiech.
Początkująca
30-12-2011, 15:06:33

z tym znalezieniem celu w życiu to nie takie hop-siup. łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. no bo jak tu mieć cel, jak się ma problemy z chodzeniem i codziennie trzeba walczyć? grupa wsparcia czyli ludzie z takimi samymi problemami? - super pomysł. tylko gdzie taką znaleźć?
mi niestety nie pomaga porównywanie się do głodujących z trzeciego świata, do ofiar tsunami i ludzi w hospicjum. wpływa to na mnie jeszcze gorzej, bo widzę niesprawiedliwość świata i zamiast. ale za to pomaga mi oglądanie filmów i czytanie o ludziach, którzy mieli problem i ten problem się skończył, przezwyciężyli go. no i pomaga mi śpiewanie: "jeszcze w zielone gramy", " i will survive" te klimaty. a za 100 lat i tak nikt nie będzie mnie pamiętał, bo żyję tylko i wyłącznie dla siebie.
gość
30-12-2011, 15:43:47

Dopiero teraz przeczytałam wasze odpowiedzi. Już wyjaśniam. Moje problemy zaczęły się 18 lat temu, jak miałam 9 lat. Zdarzył się wylew krwi do móżdżku (operacja) i trzy lata później drugi wylew (operacja). Mam w związku z tym niedowład prawej strony, niesłyszę na prawe ucho i źle widzę. Oprócz tego od kilku lat dołączyła mi się padaczka. W październiku spędziłam 2 m-ce na oddziale otwartym psychiatrii by tam skorzystać z pomocy bo sama nie daję sobie już rady. I zaczął się mój dotychczasowy problem. Pod wpływem psychoterapii zaczęłam sobie przypominać okres który wyparłam do podświadomości, nie chciałam o nim pamiętać, pobyty w szpitalach jak byłam dzieckiem. Najpierw niemoc wstania, jazda na wózku inwalidzkim i mozolna rehabilitacja, która trwa do dnia dzisiejszego. Rozpoczęło się niedawno przeżywanie fizyczne tego okresu, czyli pogorszenie chodzenia, bezwład nogi i ręki, zawroty głowy, wymioty. Dlatego jest mi teraz tak ciężko. Może w styczniu lekarze mnie przyjmą do szpitala na ponowną psychoterapię bo sobie kompletnie nie radzę. Obecnie dzielę swoje ciało na dwie połowy, jedną lubię, a jedną nienawidzę. Poradźcie co robić?
gość
30-12-2011, 15:45:45

Jolu a masz na myśli jakąś konkretną grupę wsparcia, ale na śląsku?
gość
30-12-2011, 18:29:11

Przykro mi, bo nie jestem zorientowana, gdzie takie grupy są zlokalizowane w twojej miejscowości. Ja mieszkam w Opolu i choruję na przewlekłą depresję. Ale muszą takie być i gdzieś mieć swoje lokum. Może coś na ten temat będzie wiedziała pomoc socjalna, lub pierwszy lepszy psycholog. Albo szpital psychiatryczny w którym się leczyłaś. Jeżeli istnieją inne grupy wsparcia, to tym bardziej powinna być taka- dotycząca ciebie. Musiałabyś popytać w tych trzech miejscach. Żałuję, że w tym zakresie nie jestem w stanie udzielić ci informacji. Ale, życzę ci powodzenia w poszukiwaniach, bo to by ci bardzo pomogło. Jest tak , kto szuka ten znajdzie. Trzymaj się...i nie daj się. Serdecznie cię pozdrawiam...i trzymam za ciebie kciuki.

zaloguj się, aby dodać odpowiedź

Reklama:
Reklama:
Reklama: