Hej.
Całkiem niedawno przeżyłam dosyć intensywny epizod maniakalny. Nie chcę się zagłębiać w szczegóły, jednak nie była to jedna z tych dobrych górek. Prawdopodobnie spieprzyłam sobie relację z chłopakiem (do tej pory się do mnie nie odzywa), jestem wycieńczona, czuję się tragicznie sama ze sobą. Największym problemem są jednak leki, które w trakcie manii odstawiłam, ze względu na przekonanie, że ludzie chcą mnie przez nie kontrolować. Bez nich nie jestem w stanie spać normalnie, a chyba każdy z was wie jakie zmęczenie ogarnia człowieka po takim rollercoasterze. Poza tym, czuję tendecję spadkową jeśli chodzi o nastrój.
Umówiłam się co prawda na konsultację z psychiatrą, jednak dopiero na początek listopada. Boję się, że jeśli dalej pociągnę bez nich, mój stan się pogorszy, jednocześnie nie wiem czy powinnam na własną rękę próbować zacząć brać leki od początku. Może ktoś tu był w podobnej sytuacji i mógłby mi doradzić.
Z góry dziękuję.