Od ponad roku leczę się na depresję i zaburzenia lękowe z lękiem napadowym, przyjmuję również leki używane przy leczeniu choroby afektywnej dwubiegunowej. Piszę o tym, bo może to coś pomoże.
Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy może mój największy problem leży w mojej osobowości. Jestem osobą, której sprawia radość manipulowanie ludźmi. Lubiłam od zawsze. Umyślnie wpływam na ich działania i odczuwam satysfakcję z każdej udanej manipulacji. Czasem gram na ludziom na sumieniu, żeby osiągnąć, o chcę. Raczej nie robię tego, żeby komuś zaszkodzić, ale tak też się czasem zdarza. Oprócz tego, mimo że widzę w sobie pewne objawy nadwrażliwości emocjonalnej, to jestem wyjątkowo nieczuła na krzywdę ludzką. Ludzkie cierpienie często sprawia mi przyjemność, sceny tortur nigdy mnie nie odrzucają, nawet pod względem moralnym i przyłapuję się na tym, że niekiedy morderstwo nie jest dla mnie niczym złym. A już w szczególności pałam nienawiścią do dzieci. Często myślę o tym, że chciałabym robić im krzywdę. Dodatkowo ciężko mi współczuć innym, jednak odczuwam potrzebę nawiązywania bliższych relacji, chociaż nie jest to dla mnie łatwe. Czuję w sobie jakąś ogromną żądzę krwi, pięknej zemsty i władzy, marzyłoby mi się bycie dyktatorem czy twarzą rewolucji. Czy to jedynie jakoś źle spożytkowana energia i skumulowanie emocji, czy może mam jakąś spaczoną osobowość? nie chcę niepotrzebnie zawracać głowy mojej pani doktor