Jeśli o tym, że masz borderline zakomounikował Ci polski lekarz to nie masz takiej pewności. Polska medycyna w tym miejscu to dno.
Połowa psychiatrów to ignoranci czasem z nastawieniem despotycznym. Przykładów na miejsca, w których niekompetencje psychiatrów wychodzą na wierzch mogę siać do woli. Pomijając jednak ignorancję są tutaj czynniki gorsze, oto one:
-nieodpowiedzialność
-niefrasobliwość
-przeświadczenie o nieomylności nauki, którą reprezentują.
Czy myślisz, że jakikolwiek lek to złoty środek? Odpowiem wprost : warunkiem do pokonania
choroby psychicznej jest pewność, że jesteś zdolna/zdolny do podjęcia olbrzymiej pracy nad samym sobą oraz trzeba mieć jeszcze pewność, że zmiany, które dotyczą struktury mózgu nie są zbyt głębokie.
Neuroleptyki prawie nikomu nie pomagają. Tymoleptyki pomagają przez bardzo krótki czas i też nie wszystkim. Stabilizatory jak tegretol pomagają o wiele bardziej jednym ale inni w ogóle nie chcą o nich słyszeć.
Pamiętaj że środek chemiczny podany do krwiobiegu zalewa cały mózg jak prysznic. Czyli inteligencja geometryczna takiej substancji jest zerowa.
Jeśli istotnie te substancje można nazwać lekami to ja z chęcią przyznam rację ale tylko pod warunkiem, że którykolwiek
psychiatra zgodzi się przyjmować jakiś silny neuroleptyk w najsilniejszej dawce jaką przepisywał pacjentom. Nie znajdzie się takowy.
Ale tegretol mogę polecić. Lamotrygina, Depakina to tez środki stabilizujace. Z lękiem, niepokojem proponuję walczyć doraźnie Diazepamem, jeśli psychiatra próbuje dać Ci lorafen czy clonazepam - to go wyśmiej, te dropsy fajnie działają ale uzależniają. Diazepam(
relanium) tez ale znacznie mniej z racji konstrukcji.
Jest w Krakowie klinika leczenia nerwic oddział 7F zajmuje się tego typu rzeczami. Jak się zakwalifikujsz to jakbyś złapała boga za nogi.
Nic lepszego w Polsce nie znajdziesz chyba. Ale z miejsca powiedza Ci że tzw leki masz odstawic.