Witam wszystkich i proszę o radę. Mam duży problem ze swoją żoną. Jest to kobieta w wieku 33 lat, mamy dwójkę dzieci: syna 9 lat i córkę 17 miesięcy. Jesteśmy po ślubie 10 lat. Żona jest po przejściach jeszcze ze swojego rodzinnego domu, rodzinna tragedia – samobójstwo jej ojca, psychiczna choroba jej matki po zaistniałej sytuacji. Nigdy nie spotkałem się z podobnymi problemami więc nawet wiedząc o tym wszystkim jeszcze przed ślubem postanowiłem się z nią ożenić. Rok później przyszedł na świat synek według oceny szpitala zdrowy (10 w skali abgara - chyba źle to napisałem, ale nieważne). Później okazało się że jest chory na ADHD (nadpobudliwość psycho-ruchowa), później doszła jeszcze padaczka, ale tu bardzo dobrze są dobrane leki więc padaczka jest prawie niezauważalna. Problemy przyszły po pięciu latach małżeństwa. Niewiadomo dlaczego zostałem przez żonę oskarżany o wielokrotne zdrady (nigdy żony nie zdradziłem), codziennie dostawałem do pracy smsy o treści „ja i tak wiem że w twoim życiu jest inna kobieta” tak na okrągło przez 5 lat. Były momenty dobre, gdzie wychodząc do pracy żegnała mnie buziakiem ale po moim przyjściu gdzie myślałem że wszystko jest już ok. juz mnie nie witała tylko płakała w poduszkę. Kiedy próbowałem się dowiedzieć co się stało to mówiła że „nic” albo wypominała jakieś tam sprawy z przed lat które jak chyba w każdym małżeństwie występowały, ale które dawno sobie nawzajem wybaczyliśmy. Tak to trwa do dzisiaj. Ja między czasie dowiedziałem się że w mojej rodzinie był podobny przypadek który objawiał się tymi tzw. „uniesieniami i dołam”, okazało się że była to choroba psychiczna CHAD (cyklofrenia) choroba afektywna dwubiegunowa, psychoza maniakalno-depresyjna, grupa zaburzeń psychicznych, których cechą jest występowanie nawracających depresji i manii. Próbowałem żonę namówić na pójście do lekarza aby chociaż sprawdziła czy moje podejrzenia są słuszne, niestety to ona twierdzi że to ja jestem chory i powinienem się leczyć. Jakoś z tym żyłem, chodziłem do pracy wierząc że będzie lepiej. Niestety jest coraz gorzej. Kiedyś żona zostawiła mnie z dwójką dzieci i poszła sobie jak gdyby nigdy nic na trzy doby do swojej mamusi, po czym wróciła twierdząc że nic się nie stało. Ja między czasie musiałem brać urlop na żądanie w pracy aby dzieci nie zostały same w domu. Ja nie mam rodziny która pomogłaby mi w opiece nad dziećmi kiedy muszę iść do pracy. Nadmieniam że tylko ja pracuję, żona pobiera zasiłki na dziecko. Mamy mieszkanie kupione na raty, jeżeli będę musiał robić takie numery z urlopem na żądanie (według kodeksu pracy – 4 razy w roku) to co będzie za piątym razem kiedy zajdzie taka konieczność ? zwolnią mnie z pracy i wylądujemy wszyscy na bruku z racji niezapłaconego czynszu oraz rat. Dwa dni temu wywinęła kolejny numer, wychodząc z malutką córeczką o trzeciej nad ranem do swojej mamusi (5 km). narażając siebie i dziecko na niebezpieczeństwo. Ja niestety wychodząc do pracy, zostawiłbym nieświadomie samego chorego syna na 8 godzin. Piszę nieświadomie, ponieważ mamy teraz taką sytuację, gdzie ja śpię w jednym pokoju z synkiem a żona z córeczką w drugim. Wstając do pracy, wychodzę z domu nie zaglądając do drugiego pokoju, ponieważ nie mam po co. Żona wiecznie na mnie obrażona nie odzywa się, więc nie czuję już potrzeby odwiedzania jej z rana. Ale tego ranka coś mnie dzięki bogu tknęło, zajrzałem do pokoju i przeraziłem się, ponieważ nie było w nim nikogo. Jak już pisałem zostawiłbym nieświadomie niepełnosprawnego synka samego w domu. Ciarki mnie przechodzą co mogłoby się stać. Żona tego dnia wróciła z córeczką od matki dopiero o 20-tej. Koszmar ! ponownie musiałem ratować sytuację biorąc urlop na żądanie (już ostatni w tym roku). Co mogę zrobić kiedy sytuacja znowu się powtórzy ? oddać dzieci do pogotowia opiekuńczego ? W związku z całą naszą sytuacją już nad nami wisi kurator rodzinny w sprawie dzieci. Przecież tylko jedna taka moja reakcja i zabiorą nam dzieci. Moje pytanie brzmi: jak można po tak opisanej sytuacji przeze mnie zmusić moją żonę tylko do tego aby poszła się przebadać. Niech w końcu na papierze będzie że jest zdrowa lub chora. Jeżeli chora, a na pewno nie będzie się chciała leczyć, to jak doprowadzić do przymusowego leczenia dla dobra wszystkich. Przecież stwarza zagrożenie dla siebie i dzieci, jak już opisywałem jej ostatnie wyjście z domu. Proszę was o poradę w mojej sprawie. Ludzi którzy mają pojęcie o tym co napisałem. Z góry dziękuję. Mąż i ojciec.
[addsig]