Reklama:

czy to ChAD? historia mojego zwiazku (15)

zaloguj się, aby wykonać akcję na forum

Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - ChAD

Początkująca
26-10-2021, 11:03:30

Cześć,
Chciałabym podzielić się historią dotyczącą mojego związku i usłyszeć co o niej sądzicie. Jestem nieco pogubiona, bo nie do końca rozumiem przebieg pewnych wydarzeń – może osoby bardziej doświadczone pomogą mi nazwać to, z czym przyszło mi się zmierzyć. Zacznę od tego, że mojego byłego już partnera poznałam około 1,5 roku temu. Byłam wówczas świeżo po rozstaniu z moim długoletnim partnerem.
Znajomość ta wydała mi się pozytywnym zaskoczeniem, gdyż dał mi się on poznać jako osoba niezwykle otwarta, energiczna, z mnóstwem pomysłów na siebie i dla której nic nie jest problemem. Szybko okazało się, że mamy bardzo wiele podobieństw, wspólnych pasji, zainteresowań. Nasz każdy dzień był wypełniony wieloma zajęciami – z jednej strony wydawało mi się to fajne, natomiast chwilami czułam, że nie nadążam i czuje się wyczerpana. Tak jakbym nie dotrzymywała mu kroku. Partner dosyć często wydawał mi się nienaturalnie pobudzony do działania – zastanawiałam się skąd czerpie energię na to wszystko. Zdarzało się, że pod koniec dnia tak jakby gwałtwonie opadał z sił. Nie wzbudzało to jednak we mnie większych podejrzeń – po prostu miałam go za super ekstrawertyka.
Z biegiem czasu (po kilku miesiacach zdecydowalismy się ze sobą zamieszkać, bylam pierwsza kobieta, z ktora kiedykolwiek mieszkal) zaczęly mieć miejsce częste zmiany jego nastroju. Bardzo czesto zapewniał mnie o swojej nieskonczonej milosci wobec mnie, ze w koncu udalo mu sie znalezc dziewczynę taka jak on, ze w koncu może załozyc rodzinę, ktorej tak mu brakowalo (ojciec porzucil go w dziecinstwie, nie mieli kontaktu przez ostatnie lata – wrecz pałał do niego nienawiscia. Matka byla bardziej jak kolezanka, czesto powtarzal, ze brakowalo mu matczynej milosci). Wychwalal mnie rowniez wsrod swojej rodziny. Mialam z nimi bardzo dobry kontakt, potwierdzali mi, ze bardzo jest mna zafascynowany i nie mial nigdy lepszej partnerki. Mial tez bardzo wysokie mniemanie o sobie – uwazal sie za wybitnie dobrego czlowieka, porzadnego mezczyzne jakich juz nie ma. Czesto gardzil zlymi zachowaniami innych i je dostrzegal, natomiast sam byl bezkrytyczny. Jego zwiazki w przeszłości nietrwałe – głównie przelotne znajomości, które jak twierdził zawsze pierwszy kończył, bo coś mu przeszkadzało i nie trafil na odpowiednia partnerkę. Czesc z nich mianowal na kolezanki, bo uznal, ze nie nadawaly sie do zwiazku.
Z wielkiej radości, euforii nagle zmieniał się w poirytowanego najdrobniejszą rzeczą. Automatycznie zmienial mu sie wyraz twarzy. Zdarzało się, że np. Wmawiał mi, że stracił humor, bo uznał, że jestem obrażona. Potrafił wówczas spakować się i wyjść z domu bez słowa, aby wrócic na drugi dzień z bukietem kwiatów i przeprosić. Przez ten czas karał mnie milczeniem. Czesto zamykal sie w pokoju i siedzial obrazony, mowiac, ze przy zadnej dziewczynie nie obrazal sie tyle co przy mnie. Zdarzylo sie nawet, ze wybiegal z domu krzyczac, ze jest przytloczony i nie umie opanowac emocji. Oczywiście nigdy nie chciał wracac do tematu kiedy chcialam wyjasnic sytuacje.
Czesto siegal po alkohol. Narzekal na nude i twierdzil, ze alkohol mu ja wypelnia, bo ja nie proponuje mu wystarczajaco duzo rozrywek i czuje pustke w srodku. Czesto mielismy o to sprzeczki, obwinial mnie, ze sie czepiam, by nastepnie wpadac w histerie i blagac o wsparcie i terapię. Jak się pozniej okazalo – zatail tez fakt iz w przeszlosci byl na terapii uzaleznien od narkotykow. To co wzbudzilo rowniez moj niepokoj, to jego brak konsekwencji w dzalaniu. Czesto wymyslal „zajawki”, ktore aktualnie byly dla niego na czasie. Niestety konczyly sie one tak szybko jak je wymyslal. Raz chcial, potem nie chcial, aby koncowo zarzucac mi, ze do czegos go zmuszam albo go nie wspieram wystarczajaco w jego planach i rzekomych pasjach.
Pomimo, iz kreowal sie na ekstrawertyka, twierdzil ze nie ma potrzeby spotykac sie ze znajomymi bo wystarczy mu moje towarzystwo i wlasciwie nie ma bliskich znajomych; wyszalal sie juz w zyciu i chce normalnej rodziny. Czesto mowil o slubie i strasznie idealizowal mnie wsrod bliskich. Bardzo dazyl do kontaktu z moim tata, poniewaz jak twierdzil – zastepowal mu prawdziwego ojca. Bardzo czesto mowil o uczuciach, natomiast nie potrafil ich okazywac – mowil, ze nikt go nie nauczyl i oczekuje tego ode mnie, jednoczesnie byl bardzo zdystansowany gdy probowalam. Zblizenia najczescie mialy miejsce tylko po alkoholu, bo jak twierdzil – bliskosc nie sprawia mu az takiej przyjemnosci i boi sie, ze cos bedzie nie tak na trzezwo.
Mowil, ze bardzo chcialby isc na terapie i raz do psychiatry - mial we mnie wsparcie i chec aby isc z nim, natomiast zazwyczaj nie robil zadnego kroku w tym kierunku. Mielismy zaplanowane wakacje i poprosil mnie, abysmy cos zrobili z tym tematem po powrocie. Niestety wyjazd okazal sie jakby gwozdziem do trumny. Mozna nazwac do hustawka – dni byly albo radosne, albo gwaltownie wypelnione zloscia i pretensjami. Oczywiscie lalo sie takze sporo alkoholu, o ktory sie sprzeczalismy. Dzien przed wyjazdem mial miejsce incydent – wszystko bylo okej przez caly dzien, wieczorem chcialam go przytulic a on w zimny sposob mnie odepchnal. Poszlismy spac, by rano obudzic sie bez humoru. Wrzasnal na mnie, wybiegl z pokoju bez slowa i zgasil swiatlo. Od tamtej pory unikal mnie jak ognia, ignorowal, nie reagowal na jakiekolwiek proby kontaktu. Poprosilam aby wyszedl z mieszkania na jakis czas i przemyslal to jak mnie traktuje – on natomiast zaczal pakowac prawie wszystkie swoje rzeczy (czesc zostawil, powiedzial, ze wroci moze za kilka miesiecy po nie), wyszedl jak poparzony i dwa dni pozniej napisal sms, ze nie nie umiemy zyc przy sobie i on sie dusi mną. Ze nie jestem taka jak on i sie nie dogadamy (glownie przeszkadzal mi tylko temat alkoholu, jestem raczej osoba niekonfliktowa). Od tamtej pory nie reagowal juz na moje proby kontaktu. Kolezanka zobaczyla go na drugi dzien na portalu randkowym, ktory pozniej wykasowal. Nie do konca jest to dla mnie dojrzale zamkniecie tematu zwiazku. Dziwi mnie rowniez reakcja rodziny, ktora poradzila, ze mam sobie dac z nim spokoj bo zasluguje na kogos lepszego.
Nie wiem co robic – zadreczam sie co zrobilam nie tak, o co tu wlasciwie chodzi? Z jednej strony chcialabym zeby wrocil, bo mam obraz jego w dobrej wersji, ale jest tez jakby druga. Czy to ChAD? Czy taka osoba moze sie zmienic? Czy powinnam walczyc o niego? Czy takie osoby maja sklonnosc do powrotow?
Poradzcie proszę!
Początkujący
26-10-2021, 13:10:36

Cześć,
Szkoda, że nie poszedł do lekarza. Nie każdy problem z emocjami to choroba, szczególnie dwubiegunowa. Jest jeszcze osobowość, nerwice i nawet wiek, który też ma swoje prawa. Pewnie zalecane byłoby pójście do psychologa, być może próbnie leki -ale do tego trzeba woli i samoświadomości. Ja od siebie mogę powiedzieć, że chAD to depresja i mania- jeżeli znasz dobrze swojego partnera, nie sposób nie zauważyć, że dzieje się z nim coś przerażającego. Ja tak widzę tę chorobą na podstawie doświadczeń.
Pozdrawiam
Forumowicz
29-10-2021, 16:43:10

Lestek 2021-10-26 15:10:36
Cześć,
Szkoda, że nie poszedł do lekarza. Nie każdy problem z emocjami to choroba, szczególnie dwubiegunowa. Jest jeszcze osobowość, nerwice i nawet wiek, który też ma swoje prawa. Pewnie zalecane byłoby pójście do psychologa, być może próbnie leki -ale do tego trzeba woli i samoświadomości. Ja od siebie mogę powiedzieć, że chAD to depresja i mania- jeżeli znasz dobrze swojego partnera, nie sposób nie zauważyć, że dzieje się z nim coś przerażającego. Ja tak widzę tę chorobą na podstawie doświadczeń.
Pozdrawiam
Lestek CHAD to również szybka zmiana faz,epizodów maniakalnych i depresyjnych, czytając post koleżanki można odnieść takie wrażenie że w przypadku jej partnera istnieje taka możliwość.Co ważne, może to być również zaburzenie osobowości typu borderline i wiele o tym mówi postępowanie ,zachowanie jegomościa o którym wspomina może wskazywać właśnie bardziej na to że tutaj zaburzenie osobowości wiedzie prym.,,,Taja przeczytaj co napisałaś o tym związku sama i dlaczego jego przebieg zmusił Cię do wizyty na portalu dotyczącym chorób psychicznych lub zaburzeń ...w tym przypadku jestem przekonany że to borderline.Tak będzie wyglądało całe Twoje życie.Decyzja należy do Ciebie.Pozdrawiam
Uczymy się przez całe życie...forum pomaga nie leczy
Początkująca
30-10-2021, 09:44:42

Mohic, mam mieszane uczucia jeśli o to chodzi - rozum mówi, zeby dac sobie spokoj, natomiast serce pamieta te mile chwile... Dochodzą do mnie jednak pewne słuchy (wspolny krąg znajomych), że ów były partner rozpowiada bardzo dziwne historie na temat naszego związku, możnaby rzec - prowadzi małą kampanię oszczerstw i obwinia mnie o większosc sytuacji. Czy to normalne w przypadku BPD/ChAD? Jak reagować na tego typu sytuacje? Niestety mocno się tym przejmuję, choć wiem, że to co mówi ma niewiele wspólnego z prawdą...
Forumowicz
30-10-2021, 12:21:48

Taja90 2021-10-30 11:44:42
Mohic, mam mieszane uczucia jeśli o to chodzi - rozum mówi, zeby dac sobie spokoj, natomiast serce pamieta te mile chwile... Dochodzą do mnie jednak pewne słuchy (wspolny krąg znajomych), że ów były partner rozpowiada bardzo dziwne historie na temat naszego związku, możnaby rzec - prowadzi małą kampanię oszczerstw i obwinia mnie o większosc sytuacji. Czy to normalne w przypadku BPD/ChAD? Jak reagować na tego typu sytuacje? Niestety mocno się tym przejmuję, choć wiem, że to co mówi ma niewiele wspólnego z prawdą...
..Jeżeli się rozstałaś to nie ma potrzeby reagować na oszczerstwa i kłamliwe historie...problem właśnie w tym że chcesz się tłumaczyć ...po co? .Piękne chwile każdy pamięta a te złe nie przysłaniają ich?.
Uczymy się przez całe życie...forum pomaga nie leczy
Początkujący
30-10-2021, 12:27:05

Taja90 jestem na "świeżo" więc to mogę ci potwierdzić w 100% . Kampania oszczerstw to bardzo trafne określenie. O ile u Ciebie to młoda znajomość i robi wrażenie to wyobraź sobie co czuje człowiek po 15 latach związku kiedy uświadamia sobie, że jego partnerka miesiącami kreuje z niego potwora a on sobie żyje codziennymi problemami, stresuje się że żona jakaś dziwna ostatnio. Nie dostrzega, że rodzina żony dziwnie na niego patrzy, wita się jakby spięta. Koleżanki w pracy nie patrzą mu w oczy, pasierbica robi mu na złość chociaż bardzo się lubią...ale tym się nie martw. Bądź sobą, ignoruj...szybko się zorientują że to Ty jesteś ok...a jak nie to są ślepi i nie zasługują na Twoją znajomość.
Akurat w przypadku mojej żony, myślę że to chAD- zbyt silnie zaznaczony okres remisji (tak ok 7 lat) i takie wręcz wypieranie z pamięci okresów według mnie ewidentnej manii przeplatanej krótkimi okresami depresji. Oczywiście nie jestem specjalistą. Lekarz psychiatra, z którym mam kontakt nawet w tym wypadku napomknął o utajonym borderline, o takiej możliwość i zasugerował, że to już naprawdę ciężkie życie czeka partnera.
Szczerze mówiąc jeżeli to chAD to najlepiej nie robić nic od siebie. Cokolwiek zrobisz i tak będzie źle, naszarpiesz się, poniżysz i tylko dodasz paliwa do tego ognia. Możesz co najwyżej dać znać bliskiej wam obu osobie, godnej zaufania...ale chadowiec antagonizuje partnera/jego bliskich kontra reszta świata i trzeba być ostrożnym żeby to ciebie nie wzięli za jakiegoś zakochanego szaleńca :)
Trzymaj się.
Początkująca
04-11-2021, 16:11:24

Taja90, Lestek
proponuję nie przejmować się oszczerstwami na Wasz temat. Dlaczego?
1. Osoby, które Was dobrze znają i z którymi jesteście w bliskich relacjach (a ewentualnie na opinii takich ludzi powinno jedynie Wam zależeć) zwyczajnie w nie nie uwierzą.
2. Powiernicy tych ,,mrożących krew w żyłach" opowieści na Wasz temat, z pewnością prędzej czy później staną się bohaterami kolejnych części lub (w łagodniejszej opcji) dotrze do nich ile te historie miały wspólnego z rzeczywistością.
3. Pomyślcie o sobie, o swoim samopoczuciu. Nie rozważajcie co inni o Was pomyślą. W ,,normalnym" życiu nie mamy na to wpływu, a co dopiero w sytuacji, w której osoby z otoczenia wspaniałego chadzika nie mają pojęcia o chorobach psychicznych, zaburzeniach osobowości, psychopatii. Nawet przez myśl im nie przejdzie, że są ofiarami ,,perfidnej gry" osoby, która buduje za pomocą takich opowieści (o strasznych byłych partnerach) swoją ,,grupę wsparcia" dającą nabierać się na próby wzbudzania litości i innych podobnych do niej uczuć.
Pozdrawiam!
Forumowicz
04-11-2021, 20:15:12

life_wisdom 2021-11-04 17:11:24
Taja90, Lestek
proponuję nie przejmować się oszczerstwami na Wasz temat. Dlaczego?
1. Osoby, które Was dobrze znają i z którymi jesteście w bliskich relacjach (a ewentualnie na opinii takich ludzi powinno jedynie Wam zależeć) zwyczajnie w nie nie uwierzą.
2. Powiernicy tych ,,mrożących krew w żyłach" opowieści na Wasz temat, z pewnością prędzej czy później staną się bohaterami kolejnych części lub (w łagodniejszej opcji) dotrze do nich ile te historie miały wspólnego z rzeczywistością.
3. Pomyślcie o sobie, o swoim samopoczuciu. Nie rozważajcie co inni o Was pomyślą. W ,,normalnym" życiu nie mamy na to wpływu, a co dopiero w sytuacji, w której osoby z otoczenia wspaniałego chadzika nie mają pojęcia o chorobach psychicznych, zaburzeniach osobowości, psychopatii. Nawet przez myśl im nie przejdzie, że są ofiarami ,,perfidnej gry" osoby, która buduje za pomocą takich opowieści (o strasznych byłych partnerach) swoją ,,grupę wsparcia" dającą nabierać się na próby wzbudzania litości i innych podobnych do niej uczuć.
Pozdrawiam!
Trudno się z tym nie zgodzić co napisałaś ale w pewnych sytuacjach związanych właśnie jeżeli chodzi o wzajemne relację miedzy znajomymi,kolegami,przyjaciółmi rozsiewanie kłamliwych oszczerstw i jak mówisz budowania "grupy wsparcia" również wpływa ogromnie na psychikę partnera chadzika czyli osobę zdrową.Jak wytłumaczyć innym że to wszystko wygląda diametralnie inaczej jak relacja/CHADzika/ to właśnie chory zaskarbiając ,manipulując otoczeniem ..zmusza właśnie takie osoby jak My i Ty /bez powodu tutaj nie jesteś/ do wizyt na takich portalach gdzie odczuwamy ulgę... że to co piszemy, ktoś po drugiej stronie monitora rozumie i wie o co chodzi.Gdyby było inaczej nikt tutaj z Nas by nie trafił. I jestem pewien że czujesz się lepiej po tym poście.Szukanie informacji o tej chorobie w internecie to taka nadzieja że w tym przypadku który dotyczy Nas osobiście, będziemy w stanie sobie poradzić co w dalszej perspektywie ma na celu kontynuowanie toksycznego związku który wynika z odpowiedzialności za dobra materialne ,potomstwo/czy aby na pewno?/...ale jednocześnie z tego że nie potrafimy podjąć decyzji na którą musimy się zdecydować suwerennie i autonomicznie/jeżeli w grę nie wchodzi współuzależnienie/ ,Pozdrawiam
Uczymy się przez całe życie...forum pomaga nie leczy
Początkująca
05-11-2021, 18:47:06

Witaj Mohic.
Oczywiście, że niezwykle trudno jest się zdrowemu parterowi pogodzić z wersją wydarzeń rozpowszechnianą przez chadzika, a chyba jeszcze trudniej z tym, że inni tak łatwo ją ,,łykają". Pamiętajmy jednak o świetnym ,,darze przekonywania" jaki chadziki posiadają. Moim zdaniem właśnie ,,punktem kulminacyjnym" wychodzenia z tej toksycznej relacji jest moment, w którym zyskujemy pewność, że z nami jest wszystko w porządku (mimo wielu prób zaniżania poczucia naszej wartości, kwestionowania tego co robimy...), odcinamy się od naszego partnera i przestajemy przejmować się tym czy inni uwierzyli w jego wersję czy nie (jeśli tak, to nie powinniśmy żałować, że tacy ludzie są ,,po drugiej stronie barykady").
Jasne, że bardzo ważna jest rozmowa z osobami, które rozumieją przez co przeszliśmy. Dlatego (wróć do tego co napisałam przed chwilą) nie można przejmować się tymi, którzy wybierają wersję chadzika skazując się tym samym na bycie kolejnymi ofiarami kłamst i pasożytowania na nich na każdym kroku. Kiedy korzyści się skończą lub ,,królowie życia" zostaną zdemaskowani, nastąpi tzw. kopniak w tyłek i wtedy zrozumieją.
Nie piszę tutaj, żeby poczuć się lepiej - mam już to za sobą.
Szukanie informacji o chorobie i próby ,,ratowania" chorego i związku to też jeden z normalnych etapów. Dopiero gdy zdajemy sobie sprawę, że prawdziwe oblicze tej choroby to perfidna gra skierowana przeciwko nam - wycofujemy się.
Każdemu życzę siły do takiego ,,wycofania się".
Pozdrawiam
Forumowicz
05-11-2021, 19:27:18

Life..nie do końca masz to za sobą .Chad pozostawia ogromny ślad,wyrwę w naszej psychice .Ja kilka postów wyżej również napisałem, właściwie to co Ty.Problem polega na tym że ból w przypadku "rozstania" jest diametralnie inny niż ten który pojawia się w wyniku, nazwijmy to wypalania się związku,rozmów i dochodzenia etapami do tego że jednak do siebie nie pasujemy.CHAD stawia inne warunki ..kochamy i absolutnie nie rozumiemy dlaczego chadzik Nas krzywdzi i sprawia mu to przyjemność gdy w tym czasie cierpimy jednocześnie robiąc wszystko żeby pomóc a w konsekwencji uratować partnera ,siebie,potomstwo a często finanse..itd.O charakterystyce i powodach takiego a nie innego zachowania nie muszę Ci mówić bo wiesz.Ja też mam to za sobą a jednak rozmowa z tymi którym współczuje oczywiście że musieli tego doświadczyć w swoim życiu i wiedzą o czym mówię ...pomaga i przynosi ulgę.......Jesteś tutaj prawda?/forum/Jestem pewien że to Ci pomaga i Wiesz że mam rację. Pozdrawiam
Uczymy się przez całe życie...forum pomaga nie leczy

zaloguj się, aby dodać odpowiedź

Reklama:
Reklama:
Reklama: