Już zaczynam szukać lekarza, bo wiem, że na pewno nie dam sobie rady sama. Czytałam na tym forum post, że podobno na każdego mężczyznę przypada określona ilość łez. To u mnie chyba jest ich bardzo dużo, bo nie potrafię powstrzymać płaczu, obojętnie czy jestem w pracy, w sklepie, w domu, czy jak idę po prostu ulicą. Nawet rozmowy sprawiają mi trudność, bo głos się łamie. Przestałam ukrywać się przed dzieckiem, które jest zdezorientowane, jak zaczynam nagle płakać, ale nic nie poradzę. To silniejsze ode mnie.