Hipomania trwa u mojego męża już 2 lata i 5 miesięcy. Wspomagana niestety , o zgrozo, jak się dowiedziałam ostatnio zupełnie przypadkiem,
marihuaną.
Jestem zdruzgotana.
Trwa to być moze i od 2 lat.(nadużywanie zioła) .
Hm.. Że też nie zwróciłam uwagi, po co mu szklane lufki.
W tym rozmachu maniackim już się rozwodzi ze mną 12 miesięcy. Syna się wyrzekł. Niiszczy z uporem maniaka wszystko to, co było najwyższą dla nas wartością - rodzinę.
Do mnie pała nienawiścią .
Sąd patrzy i słucha i nie rozumie o czym ja mówię z tą chorobą.
Powód zachowuje się inteligentnie ogarnięty na sali. Inteligentnie ostatnio wyznał sądowi, że wzoruje się na filmach Tarantino. ??
Wspierany przez adwokatkę. Skrzywdzony nieprawdopodobnie przez pozwaną. Pragnie wyzwolenia. Wesoły, z perspektywą na przyszłość.
A pozwana , że chory i ona nie wie , co będzie po rozwodzie z powodem.
Sąd dziwnie patrzy - o czym ta pozwana ?
Nie wiem jakie będzie orzeczenie. Wiem, że potem czeka mnie tzw. Sprawa o podział mienia i tu zacznie się zabawa.
Choroba jest po prostu rewelacyjna.
Uderza precyzyjnie w najbliższych.
Kiedyś dotknie i powoda. Mnie dotyka cały czas.
Mania, depresja, mania, depresja. Remisja. Mania...derpresja......
Wielka moja miłość. Nasz mąż, tatuś odchodzi.
Umiera, pod płaszczykiem wyzwolenia. Przed sądem.
I dodatkowo marihuana. Jak do świństwo wpływa na podtrzymywanie stanu miniakalnego. ? Prawdopodobnie pomaga uniknąć depresji ( nie na zawsze?) Nie wiem. ??
Tego już chyba ja nie przeżyję.
Co robić? Może ktoś wie. Pomocy.