Witam wszystkich.
Z góry przepraszam za błędy i interpunkcje.
Leczę się od dwunastu lat. Gdy mieszkałam w Rotterdamie, kupowałam "kwiaty" legalnie. Zauważyłam znaczną poprawę. Gdy wróciłam do Polski mój stan się pogorszył. Nie potrafię zliczyć ile różnych leków próbowałam. Nie mam syndromu odstawienia, nie "telepie" mną. Wiem że niektórym może to szkodzić ale mi na prawdę pomaga. Nie potrzeba mi dużo, ale gdy mam "epizod" i zapalę, mija jak za pstryknięciem palców. Nie palę codziennie. Jestem w związku z cudownym mężczyzną i nie chcę tego niszczyć napadami choroby. Co myślicie o takiej terapi?
Rozmawiałam o tym z rodzicami, widzą jak się męczę, są za tym żebym spróbowała. Obecnie czekam na "dostawę".Proszę nie odbierajcie mnie jak narkomana. Bardzo przepraszam za tak chaotycznie napisany post. Chciałabym żebyście odebrali mnie dobrze. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.