Jestem Łukasz z Krakowa, lat 27. Nie wiem czy to dobre miejsce, ale muszę się gdzieś wyżalić zarówno na siebie jak i na niesprawiedliwość społeczną. Ogólnie jak wszyscy tutaj mam spore problemy psychiczne - fobia społeczna, nerwica, lęki, depresja, niedojrzałość emocjonalna i w sumie uniemożliwia mi to normalne życie. Najbardziej doskwiera mi jednak samotność i od dawna chciałbym znaleźć swoją drugą połówkę, ale niestety moje cechy są bardzo niemęskie, nieatrakcyjne - jestem chorobliwie nieśmiały, strachliwy, uległy, wrażliwy, delikatny, pracuje w ochronie za najniższą krajową (to i tak cud, ponadto nie mam w zasadzie możliwości aby to zmienić na lepsze), nie mam prawa jazdy, nie mam znajomych, nigdy nie doświadczyłem jakichkolwiek kontaktów z płcią przeciwną, jestem też skąpy (to z biedy), nieodpowiedzialny, niezaradny, emocjonalny, mam duże wahania nastrojów, często też wybucham złością gdy coś nie idzie po mojej myśli lub ktoś ma inne zdanie niż ja, jestem też bardzo słaby fizycznej, mam chory kręgosłup, problemy ze wzrokiem, sercem i kilka innych problemów zdrowotnych, ogólnie jestem schorowany i fizycznie i psychicznie (jedyny plus z tego, że dostałem orzeczenie i mnie przyjęli na ciecia), w dodatku jestem uzależniony od nadopiekuńczego ojca. Mam jeszcze bardzo specyficzne, kobiece preferencje dotyczące partnerki, a mianowicie to ja chciałbym być tą osobą, która jest słabsza, niższa, mniej zarabiająca, tą którą trzeba chronić i zdobywać, wszystko to dlatego, że ja nie nadaję się do wypełniania stereotypowej męskiej roli. Z tym wiąże się druga część mojego żalenia się, a mianowicie właśnie o wymagania dot. związków, o niesprawiedliwość w poziomie trudności, o presję męskości. Co musi zrobić kobieta, żeby być w związku? Być przeciętna z wyglądu i to wszystko. Co musi zrobić mężczyzna? Być ponadprzeciętny z wyglądu, mieć ponadprzeciętny wzrost, mieć ponadprzeciętne zarobki, mieszkanie, samochód, być odważny, pewny siebie, zaradny, zawsze pierwszy zagadywać, podrywać, zapraszać, zawsze płacić, organizować rozrywki, mieć pasje, poczucie humoru, być jej ochroniarzem, złotą rączką, itp. Tutaj mężczyznom jest jakieś milion razy trudniej, a ci którzy są biedni, nieśmiali, mało męscy to w ogóle mają gwarantowany celibat do końca życia. Mężczyźni są ciągle pytani gdzie pracują, ile zarabiają i czy są w stanie utrzymać rodzinę, kobiet nikt o to nie pyta. Mężczyźni są odrzucani tylko dlatego, że mało zarabiają, kobiet nikt za to nie odrzuca. Mężczyźni są odrzucani tylko dlatego, że np. nie mają samochodu albo mieszkają z rodzicami, kobiet nikt za to nie odrzuca. Mężczyźni są odrzucani tylko dlatego, że są parę cm za niscy, kobiet nikt nie odrzuca za zbyt niski wzrost. Mężczyźni są odrzucani tylko dlatego, że są zbyt nieśmiali albo zbyt emocjonalni, kobiet nikt za to nie odrzuca. Jakie to jest niesprawiedliwe i przykre. Najgorsze jest to żądanie wysokich zarobków od faceta nawet jeśli nie jest w stanie takich mieć, od wielu kobiet dowiadywałem się, że jak zarabiam tak mało to jestem nieudacznikiem, ludzkim zerem, nie mam w ogóle ambicji i że w ogóle z takimi zarobkami będę sam całe życie, ewentualnie mogę szukać wśród bardzo brzydkich, grubych, niskich i zaniedbanych kobiet. Zabolało.