A u mnie była taka sama patologia, dopiero gdy podrosłem to z siostrami zaczęliśmy batalię, teraz zostałem sami i dobijam niedobitków ale nie było łatwo. Wiesz jak to jest, narobią dzieci ale cierpliwości im brakuje od samego początku i się kłócą tylko albo na nas dzierają a mieszkania nam nie dadzą żeby można się było wynieść, więc i potem nie mamy się gdzie podziać i trzeba z nimi siedzieć i jeszcze im tłumaczyć że w tym kraju nie ma przyszłości jak się g... ma z domu, a nikt się w kredyty wpędzać nie ma ochoty bo strach że wylecisz z roboty i cała ciężka praca pójdzie na marne. Szkoda gadać ale jakoś do śmierci dożyjemy i może coś wywojujemy dla siebie albo wyprosimy