Reklama:

Tylko czasami. (55)

zaloguj się, aby wykonać akcję na forum

Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - ChAD

Początkująca
13-02-2019, 12:27:58

Suri3 2019-02-13 12:00:52
Pamiętam, kiedy wyprowadzałam się od "chadowca" powiedział mi z troską z że żałuje że tak się skończyło, że przegrał z chorobą...
On teraz wiem że radzi sobie nieźle, ale ja jestem wrakiem człowieka. Nie wiem ile czasu musi minąć...

Przegrał w trakcie leczenia? Czy dlatego, że nie rozpoczął ? Małżonek mój jeszcze nie ma tej świadomości aby poprosić lekarza o pomoc natomiast po 1,5 roku leczenia córki widzę bardzo dużą poprawę. Pierwsze pól roku było bardzo trudne, rozchwianie emocji raz szybkie, nagłe, czasami w odstępach kilkudniowych, zawsze jednak odmienne od naturalnego. Tak ważna obserwacja Jej dla ustawienia leków, utrudniona była wówczas w okresie gdy była w szkole /dodam, że bardzo konserwatywnej, więc starałam się radzić sobie sama/ , zmieniło się na dobre dopiero po dwumiesięcznym pobycie w szpitalu, prawidłowym ustawieniu leków, terapii, terapii grupowej i gdy zaangażowałam wychowawcę klasy. Nastroje córki wyrównały się do takiego poziomu jaki mają zwykle nastolatki. Tąpnięcia następują z zegarmistrzowską dokładnością po tych spotkaniach z tatą, których nie chciałby nikt pamiętać, po tych przez niego odwołanych lub zapomnianych, ze miały się odbyć, po sms-ach "nie spotkamy się, mam plany" itd.. I odwrotnie, radość powraca gdy Tata jest dawnym sobą. Dlatego tak mi zależy aby rozpoczął terapię. Nawet moim kosztem.
K.
Początkująca
13-02-2019, 13:10:01

Suri, jeszcze dodam, że ja też przeszłam "depresję adaptacyjną", trudno było znieść tę przemianę wieloletniego partnera, przyjaciela, kochającego tatusia, bardzo inteligentnego człowieka o uporządkowanym i zacnym kręgosłupie moralnym, w postać, ech, sama wiesz, której czyny są nielogiczne, absurd goni absurd, okrucieństwo również do dzieci. Gdy wyprowadził się było bardzo trudno ale ja odzyskałam siły dla dzieci. Potem dla siebie. Teraz dopiero staję się silna dla męża. Te 3 lata to wewnętrzna przemiana też moja. Nic mnie już nie złamie. Nic mnie już nie zrani bo przeszłam piekło. Jeśli czujesz się wrakiem człowieka, z całych sił, swoją drogą, powalcz teraz o siebie.
K.
Początkująca
13-02-2019, 21:06:01

Achnes, on się nie leczy... twierdzi, że ma głowę zbyt wrażliwą na leki. Bierze tylko sedam na nerwicę lękową I to tylko pół tabletki. Ja walczę teraz o siebie. Nie mogę się poddać. Wczoraj napisał o jakieś zdjęcia dzieci, że znalazł, czy mi je przesłać. Nie odpisałam, to za bardzo bolesne. Kontakt z nim powoduje, że wracam do punktu wyjścia. Muszę zapomnieć... Jutro Walentynki :( będzie ciężko...
Dziękuję za wsparcie
Początkująca
14-02-2019, 08:10:59

Suri, ale jeśli ma świadomość, że przegrał z chorobą, to być może jeszcze w nim nadzieja tyko musi przejść kolejny etap. Być może właśnie tej rozłąki. A św.Walenty dziś może być dniem Twoim i dzieci, rozpieszczenia podniebienia słodkościami w towarzystwie dobrego filmu, przecież siebie sama też kochasz . I dobrym startem do wzmocnienia się na już i teraz i na dobrą przyszłość: -)
K.
Początkująca
03-05-2020, 16:28:42

Ja byłam w normalnym związku kilka lat, mam ch.a.d. Nie było łatwo. Ciagle kłótnie i zmiany miejsca zamieszkania. Ciagle rolerkoster emocjonalny.

zaloguj się, aby dodać odpowiedź

Reklama:
Reklama:
Reklama: