Reklama:

Uzależniony od flirtów i romansowania... bezsilny.... błagam o pomoc (210)

zaloguj się, aby wykonać akcję na forum

Forum: Uzależnienia

Początkujący
08-09-2014, 09:26:14

Mocne ...
Ale wiesz co John... Wojna się skończyła
W zasadzie nawet się nie zaczęła...
I nie ma na to szans, nie jestem tu po to by prężyc muskóły dojżałości i terroryzować siłą agresji bo wbrew temu co chcesz narzucić to je ciebie szanuję i cenię. A dyskusję z Tobą przyjmuję jak wewętrzna walkę z nieznoszącym tonu sprzeciwu głosem zdrowego rozsądku
I nikt nikogo tu nie obraża.
Tym bardziej dam.
Mój problem polega na twoim wybiurczym traktowaniu forumowiczów i nikt tu ci niczego nie sugeruje przyjacielu. Ale fakt jest taki... Kiedy ja pisze o uczucia to olaboga jakie bluźnierstwo ...
Ale gdy inni opisują je to jest to wrecz peozja dla twoich uszu...
Zaiste sprawiedliwe i wielkoduszne Bracie
gość
08-09-2014, 09:40:29

Widzisz... dla Ciebie wojna nie istnieje.
Dla
Ciebie.
Chociaż i tak w tym bierzesz udział.
Oszczędź już tych złośliwości...
Do mnie mówisz?
Zdrowy rozsądek...- chłopie sam nie wiesz z kim piszesz, więc nie ulegaj tym złudzeniom. I to nie to, żebym się unosił ale patrząc z boku na moją drogę fizycznie i materialnie to ma się to nijak z rozsądkiem...
Rozumiesz? To jest ciągła walka.
Może niech adresat zdecyduje czy coś jest dla niego obraźliwe, hm?
Brzmisz jakbyś miał do mnie o to żal... Nie każda emocja na mnie jednakowo działa i nie każdą odbieram identycznie- to nie konkurs zachcianek.
Pewnie, że wybiórczym- a jak inaczej sobie to wyobrażasz? Masowa obróbka? Bądź kolejnym to do niej trafisz...
Staram się oddać własne spojrzenie i szczerze piszę co sądzę w danej kwestii- nie powinieneś mi mieć tego za złe.
"Mój problem polega na twoim..."- heh.
Fakt jest też taki, że nie umiesz się wznieść ponad.
Zrozum też, że prawdopodobnie wszystkie osoby, które znalazły się pod tym tytułem- są uzależnieni od czegoś z tej grupy bodźców... Więc to uszanuj, bo sam nie jesteś lepszy.
Abre los ojos
Początkujący
08-09-2014, 10:22:14

Nie nabijam się stary. Mam już poprostu dość szarpaniny i pretensji. I tyle...
Jestem tu bo szukam odpowiedzi.
Tak mam problem bo nie umiem kontrować własnych pragnień i emocji...
I piszę szczerze, facet!
Dzięki ze tu zagladasz, dzięki ze ze mna rozmawiasz, dzięki ze masz absolutnie przeciwne poglady bo to wszystko jest dla mnie ważne.
Bo w dyskusji nie chodzi o to by się wzajemni utwierdzaćw jakichs pogladach tylko żeby zdeżać je ze sobą aby powstała z nich synteza...
I tylę, Dzięki
gość
08-09-2014, 10:59:19

Chciałem uniknąć sprzeczki.
Takiej reakcji się trzymajmy : )
Dzięki również
Abre los ojos
Początkujący
08-09-2014, 11:19:44

Wiem że mam problem....
Tylko że wszystkim się wydaje że mój problem to niepochamowana chuć. Że nic tylko gapię się obleśnym nachalnym wzrokiem na kobiety ocierając trzęsącymi się z lubieżnego podniecenia dłońmi zapocone pożądaniem czoło. Że nic tylko cały czas pruję do nich jak serią z automatu dwuznacznymi obleśnymi sugestiami. Ze tonę w wyuzdanych fantazjach na temat kobiet...
Jezeli wpadam w złosć to tylko dlatego ze tak jestem odbierany ale czy jestem taką osobą? Nie! Nie jestem.
Mój problem to nie fakt ciagłej potrzeby flirtów i romansów jak pierwotnie zakładałem. Dopiero prowadzac tu z wami rozmowę zaorientowałem się że moja największa gorycz to świadomość iz łączy mnie (bądź łączyło w przeszłości) silna emocjonalna więź z kobietą która nie jest moja żoną. A przecież tylko tę jedną jedyną powinienem kochać. Tylko o niej myśleć i o nia dbać więc skad wziął się ten afekt do innych. Przy czym zaznaczam. Odrazu wyznaję wam grzechy ze było więcej kobiet ale nie poszukiwałem ich choć tak cieszyłem się jak je spotkałem, nie uwodziłem ich choć tak bardzo pragnałem kolejnych spotkań i ostatecznie nie kłamałem ich rozkładając przed nimi wizję wspólnego „..i żyli długo i szczesliwie”choć niczego innego wtedy nie pragnałem bardziej...
Mój gniew to gniew na fakt że nie wiedząc ze tak będę się zadłuzał obiecałem wiernośći małżeńską na dobre i na złe tej jedynej... Tej w której się zakochałem... A teraz? Teraz nie powiem wam kogo kocham bardziej żonę, czy którąś z tych drugich. Kazdą z nich kochałem bądź kocham nadal szczerym mocnym uczuciem.
To jest mój żal do siebie samego...
Mój gniew...
Moje cierpienie...
Że kocham inną, inne i wszystkie tak samo...
Od ostatnich trzech miesięcy jestem spokojny. Staram się nie angazować w cokoliwek co mogłoby sprzyjać sytuacjom romansogennym. Unikam wyść z kolegami, poznawania nowych ludzi, nawet przestałem komplementować koleżanki z pracy. Kiedy tylko czuję ze coś idzie w jakimś niechcianym kierunku staram się zatrzymac i odetchnąć. Staram się, próbuję...
Ale uczucie goryczy i niesprawiedliwości towazyszy mi cały czas tak długo już ze z wesołego, sympatycznego faceta zamieniam się w posępnego i ponurego człowieka....
gość
08-09-2014, 14:50:24

Dziękuję Jaanpa....
Ten avatar to odbicie mojej duszy....
fausty
gość
08-09-2014, 15:13:11

ArturMa...
Mam wrażenie że przez to forum dopiero doszedłeś do meritum swojego bólu...
Jest mi Ciebie żal ...Ty po prostu jesteś duszą wyjącą z samotności niczym wilk w pełni księżyca w niebiosa nieskończone .....
żal z goryczą przemieszane i doprawione szczyptą piekącego chilli .
Jedyne uczucie tak silne odeszło i teraz już nigdy nie będzie tak samo....
To smutne że już wiesz
że minąłeś ten skarb ....w biegu z codziennością a teraz biegając szukasz...
Tylko ludźmi jesteśmy.. albo aż! i rozumiemy tą pustkę nie do zastąpienia chcemy ją zapełnić....ale dziurawego dzbana nie wypełnisz już wodą...
Rozumiem dlaczego ból rozrywa serce....
fausty
Początkujący
08-09-2014, 16:54:21

Ból rozrywa nie tylko me serce….
Ból rozdziera także me trzewia na miliony malutkich strzępów ale to już zasługa twojego specyficznego poczucia humoru….
Proszę niech ci nie będzie mnie żal mam wszak dwie ręce, nogi, rodzinę, dobrą pracę, samochód, psa i ostatnio nabyłem działkę nad jeziorem. Nic nie zgubiłem, z niczym się nie minąłem, nie biegam bo jogging niszczy stawy z konstruktywnego wysiłku wolę rower. Jestem człowiekiem i nie aż ani nie tylko ale człowiekiem. Mam rozterki, kaprysy, radości, plany, marzenia i fantazje…
Jak już powiedziałem dotarłem do sedna materii brnąc przez mroki duszy aż do samego jądra ciemności wszystko po to by spojrzeć sobie prosto w oczy i utwierdzić się w przekonaniu że za bardzo kocham kochać. Za bardzo uwielbiam przeżywać prawie że delektować się rozbitymi na maleńkie cząstki emocjami. A ból który mnie teraz męczy jest wywołany właśnie świadomością iż kidy tylko zasmakuję w odpiwiednim zestawie euforii i szału to trudno mi się opanować...
Tak bardzo chcę się nauczyć samokontroli…
Bardzo jej potrzebuję.
Nawet jeśli te wszystkie aniołki będą smutne do końca życia to wiem że tak będzie lepiej dla wszystkich na tym bożym świecie.
I proszę nie unoś się jak Bywający nerwami bo ja nie jestem tu z nudów i braku celu w życiu.
Ba! Wydawało mi się nawet że to właśnie Ty będziesz mogła mnie zrozumieć a nie tak wielkodusznie współczuć.
gość
08-09-2014, 17:39:58

Bardzo się nad tym rozczulasz...
Skoro już wiesz to bądź sobą i prowadź się tak aby nie błagać o pomoc, a godnie.
Jeszcze śmiesz mnie za plecami, w poście zwróconym do kogoś innego, obrażać po raz kolejny. Ty szujo.
Strzelić w pysk żebyś się ogarnął...
Niewieściejesz.
Chyba masz za dobrze i tego nie doceniasz, a w związku z tym nie zasługujesz na nic więcej. Im więcej piszesz o sobie i się odkrywasz kochaneczku, tym więcej pogardy się we mnie zbiera.
Abre los ojos
Początkujący
08-09-2014, 18:21:44


Co ja paczę??

zaloguj się, aby dodać odpowiedź

Reklama:
Reklama:
Reklama: