olenkakacperek 2011-09-13 09:09:42 na mnie stres działa wykańczajaco, mam podwyższoną temp, boli mnie żołądek do tego stopnia że robi mi sie niedobrze... masakra, szkoda że każdy musi chodzić do pracy
Ciągły stres połączony z bólem brzucha i opisanymi pozostałymi "przyjemnościami" może doprowadzić do
zespołu jelita drażliwego, nawet przewlekłego. Przy tej przypadłości sam ból żołądka to wręcz przyjemność.
2 lata temu z okładem w ciągu 1,5 miesiąca spadłem z wagi ponad 12 kg. Moje "flaczki" nic nie przyjmowały, nawet badanie kolonoskopii odbyło się z problemami, takie silne było zapalenie. Na jedzenie nie mogłem patrzeć, tylko kisiel i kisiel...
Katastrofa.
Obecnie po przejściach pracuję w innym miejscu, z innymi ludźmi. Owszem, utrzymuję kontakt z przyjaciółmi z poprzedniej pracy, ale tam nie wrócę. Za dużo "wspomnień", za duże straty po powypadkowej operacji łokcia w związku z zapaleniem kłykcia łokciowego, którego nabawiłem się właśnie w poprzedniej pracy.
Nie ma sensu marnować
zdrowia i życia wyłącznie na pracę. Jeżeli nie można zmienić ludzi w firmie, zmienić ich przyzwyczajeń i ich podejścia do drugiego człowieka, zlikwidować wyścigu szczurów, to...
Najlepiej zmienić dla własnego zdrowia środowisko pracy. Pieniądze nie mają takiego znaczenia jak zdrowie i dobre samopoczucie. Stres i wszystkie związane z nim "przyjemności" nie są warte zarobionych w takim kieracie pieniędzy. Okazać się może, żeby nie, że koszty i czas leczenia przekroczą teoretyczne korzyści z nieco większej comiesięcznej wypłaty. Takie leczenie nie trwa tygodnia czy dwóch, to nie grypa ani angina.
To poważna choroba, jej skutki można odczuwać długo. To wielki dyskomfort, wielka własna porażka. I nie ma tu wygranych czy przegranych, zostaje się samemu z myślami, wspomnieniami, żalem.
Żalem do kogo?
Obecnie mam żal do siebie, że za długo ciągnąłem ten stan, to zamknięcie się w sobie. Błędem moim było, że za późno się zorientowałem w sytuacji. Ale do tego wniosku dochodzę dopiero teraz, po czasie.
Nie wolno mi było do tego dopuścić.
Życie pokierowało inaczej...
W tym przypadku najlepszym rozwiązaniem byłoby odejść, zakończyć tą drogę przez mękę - tak to nazywam.
Kto nie przeszedł przez nią - nie wie nic.
Dlatego gdy jest możliwość, nie oglądać się za siebie i zmieniać pracę, środowisko, samego siebie. Pozostanie może wyjść tylko na gorsze, trudniejszy będzie każdy następny dzień.
Do tego potrzebna jest odwaga, dla niektórych może być ona oznaką tchórzostwa, dla nas jednak odwagą.
Zmiany są konieczne w życiu, kto stoi w miejscu ten się cofa.