Reklama:

życie z alkoholikiem to bardzo ciężkie życie (95)

zaloguj się, aby wykonać akcję na forum

Forum: Uzależnienia

gość
24-02-2014, 10:46:54

Witam wszystkich. Moi drodzy, czytając wasze listy aż ściska mi się coś w gardle. Nie wiem już jak sobie radzić. Otóż... mam 37 lat, dwoje dzieci w wieku szkolnym i męża alkoholika. Żeby lepiej przybliżyć moją sprawę zacznę od tego ,że doskonale wiem czym jest alkoholizm w domu - zarówno z punktu widzenia dziecka jak i matki. Wiem, gdyż w moim dzieciństwie i młodości miałam pijącą matkę i tatę, który tylko z miłości do niej nigdy nie odważył się na rozwód. Moje życie było wtedy straszne. Mama nie była zwykłą alkoholiczką, ale nie wiem co gorsze. Piła średnio raz na rok ale za to przez cały miesiąc. Uciekała z domu a ja z tatą szukaliśmy jej po całym mieście, po melinach itp. Nieraz wracała do naszego mieszkania zawiana a ja chowałam się za drzewami żeby mnie nie zauważyła. Cały blok śmiał się i drwił. Nie wiedziałam, gdzie mam się podziać. Po powrotach dochodziła do siebie około tygodnia - trzeźwiała na różne sposoby- jęczała po nocach. Mój tato jakoś to znosił, czasem nie dawał rady i wtedy też pił ( ale to nie było nałogowe). Mamę wyrzucali z pracy - co kilkanaście miesięcy. Była bardzo dobrym pracownikiem umysłowym, zdolna i pracowita - ale to za mało. Nikt nie będzie akceptował w pracy pijaka. Nagle gdy skończyłam 18 lat - umarł mój tato. Świat się zawalił, bo nie miałam już nikogo kto mógłby być przy mnie. Płaczę do dziś... brakuje mi go wciąż a minęło już 18 lat. Mama załamała się bardzo - piła częściej i częściej. Brakowało nam pieniędzy. Nadszedł czas mojej matury i studia. Kupiła sobie przyjaciela psa i jakoś próbowałam sobie radzić. Poznałam chłopaka, który wydawał się doskonały - zabawny, dobry, pił jak każdy mój kolega z umiarem - zakochaliśmy się. Pochodził z biednej rodziny i dlatego miał ogromny zapęd do pracy. W krótkim czasie dorobiliśmy się pięknego domu. pojawiły się nasze dzieci, mama przestała pić. Po tylu latach - przestała na dobre. Może dlatego, że zrozumiała sens życia - wnuki tak na nią wpłynęły. A może dotarło do niej ile straciła bezpowrotnie. W każdym razie jest najlepszą babcią na świecie a moje dzieci jeszcze nie wiedzą, jakie ja miałam dzieciństwo.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że mój mąż okazał się alkoholikiem. Kogo jak kogo ale mnie nie da się oszukać w tej kwestii. dziś jesteśmy 14 lat po ślubie. Przez ten cały czas zdarzały się weekendy z imprezami u nas lub znajomych ale wydawało mi się ,że on to kontroluje. Od pewnego czasu - trzech lat niej chodzimy na imprezy a i u nas są tylko z okazji urodzin lub imienin i świąt. Jednak on jak tylko zbliż się weekend - zakupuje się piwskami. Są to czteropaki - których nie widzę, gdyż chowa je w garażu a później znika kilka razy w ciągu dnia. Nie ma u nas żadnego wolnego dnia bez alkoholu. Pije piwka od 12 tej w południe, do nocy. Z uwagi na to , że jest dość dużym facetem kiedyś nie było po nim widać ani trojakszkę ,że pił - dziś nie dość ,ze widać to jeszcze dochodzą z jego strony zaczepki. Próbuje rożnych - od wyzwisk po uszczypliwe docinki. Jest zwyczajnie chamski i wredny. Tak przelatuje weekend za weekendem. Czasem coś zrobi w ogrodzie czy ugotuje ale potem piwko za piwkiem -w ukryciu. Z miesiąca na miesiąc coraz więcej i więcej. Potem przychodzi poniedziałek a on jak nigdy nic siada za kierownicą i zaczyna tydzień intensywnej pracy. Prawie się nie widzimy. Po czym znów nadchodzi weekend- którego nienawidzę. Jak mnie zawsze cieszył - tak teraz nienawidzę. Każde wakacje - dwa tygodnie piwkowania a noce zalany. Każdy dzień pobytu w Chorwacji to dla mnie dzień stracony właśnie przez niego. Byłam szoferem i tylko woziłam z plaży do domu. W sumie coraz częściej łapię się na tym, że zaczynam o nim nie myśleć. Nie dzwonię gdy pracuje- nie brakuje mi go w domu. Myślę, że gdybym się finansowo uwolniła od niego - bo mao zarabiam z uwagi na pół etatu, to pewnie dawno by nas obok niego nie było. Są momenty, że wstyd mi przy dzieciach za niego. Potrafi wywalać najgorsze budy. Zwymyślać od najgorszych wyzwisk. Ja sama nigdy nie piłam. Mam wstręt do alkoholu od dziecka. Obiecałam sobie kiedyś, że moje dzieci nigdy nie zobaczą pijanej matki. Dlaczego znów ten cholerny alkohol niszczy moją rodzinę. Dlaczego pomimo doświadczeń nadal nie umiem sobie z tym radzić. Żal mi moich kochanych dzieci- są dla mnie wszystkim i nie chcę, żeby kiedyś byli tacy jak ich ojciec i babcia.
Dziś również niespodzianka - mąż po kłótni wychodzi z domu i za karę - nie zostawia nam pieniędzy na jedzenie. Wytrzeźwiał, przeliczył i foch gotowy. Tak jest często - igra ze mną wiedząc, że zarabiam tylko 600 zł. miesięcznie - dogryza mi z tego powodu każdego dnia. Mam głowę pełną tych cudownych słów, które od niego słyszę niemal zawsze. Dobrze, niech nie zostawia pieniędzy na chleb. Mam jeszcze parę groszy to jakoś damy radę. Babcia pomoże. Najważniejsze, że w weekend nie zabraknie czteropaków.... pozdrawiam :)
Początkujący
26-02-2014, 07:03:35

Treść zablokowana przez moderatora

Wtajemniczony
03-04-2014, 12:34:54

Masz dużo pecha do spotykania ludzi którzy maja tendencje do alkoholu naduzywania.
Komentatorka
03-04-2014, 16:28:42

Hej kochana rozumiem Ciebie i Twój wstręt do alkoholu.To naprawdę przykre.
Widzisz życie nie jest sprawiedliwe i nie wiedzieć czemu zamiast lepiej jest tak samo lub gorzej.Ja też jestem dzieckiem alkoholika ,mój tata pił,nie żyje od prawie 5 lat tylko on mnie wychowywał i moje rodzeństwo i czasem staram się go jakoś usprawiedliwiać bo samemu ze wszystkim nie jest lekko. Na szczęście nie brakowało mi nic,ale też nie życzę nikomu by przeżywał i odczuwał jak to jest przebywać z pijaną osobą i oglądać ten widok prawie przez cały czas.
Ja jedyne co mam to ogromną nadzieję,że w przyszłości będzie inaczej i odżyje jakoś.
Szkoda mi Ciebie ze względu na przeszłość a przede wszystkim na to co się teraz dzieje.Masz męża,który okazał się inny a to w sumie bardzo bolesne bo powinien być Twoją opoką i dla dzieci ,powinnaś czuć się bezpieczna i kochana a jednak jest ciągle to samo,strach i lęk,zamartwianie się.
Dobrze że masz babcię może zagroź swojemu mężowi,że jak się nie poprawi nie będzie starał by coś zmienić to się wyprowadzisz chociażby do babci.Cokolwiek by nim wstrząsnąć, bo nie wytrzymasz tak długo z tą sytuacją.
Musisz podjąć jakiś krok chociaż będzie ciężko,ale coś jednak trzeba zrobić nie możesz być tak traktowana bo nie zasłużyłaś na to.
Trzymaj się cieplutko
gość
03-04-2014, 16:44:16

Mój wujek jest alkoholikiem. Pił na umór i bił ciotkę. Prokurator go postraszył i poszedł na odwyk. Teraz nie pije. Jeżeli od niego odejdziesz to może się opamięta i zmieni. W przeciwnym wypadku będzie tylko gorzej. Musisz sama rozważyć czy chcesz takiego życia dla siebie i dla dzieci.
Metta( :D)-(-=
gość
13-07-2014, 19:42:04

Witaj, twoj opis weekendu w stu procentach odpowiada mojemu...niestety... Piw jest trzudziesci, czasem czterdziesci, picie od rana do rana i od nowa...Bez mycia sie, bez przebrania ubran, jedzenie w srodku nocy, pijane rozmowy telefoniczne z ludzmi, ktorzy juz nie chca z nim rozmawiac.Jestem w kropce, nie mam przcy, ale dgy ja zdobede, nawet sie nie obejrze, splune za siebie i pojde w swoja strone. Pozdrawiam.
Początkująca
14-07-2014, 11:12:43

Najsmutniejsze jest to, że alkoholik nie da sobie pomóc, twierdzi, że to z innymi jest jakiś problem. Dobrze, kiedy chociaż widzi, że krzywdzi swoich bliskich. To już może być pierwszy krok do poprawy sytuacji. Jednak zanim dojdzie do "olśnienia" zazwyczaj wiele litrów alkoholu musi być przelane... Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli mąż alkoholik nie chce zmienić swojego życia postawienie ultimatum - jak już wcześniej ktoś wspomniał - jest ostatnią deską ratunku.
gość
22-07-2014, 14:06:13

Nie oszukujcie się. Nie łudźcie się że alkoholik posłucha waszych błagań. próśb czy gróźb. Jeżeli sam nie zdecyduje się na leczenie, nic nie wskóracie. Jedynym wyjściem jest wydalenie strupa z rodziny. Nie ważne czy to jest jego mieszkanie. Niestety polskie prawo jest antyrodzinne. Widocznie sejm i rząd uważają że alkoholik wnosi do skarbu państwa tyle podatku, że należy mu się bezwzględna ochrona.
zdrowy już byłem..., i co dalej?. :-)
Początkująca
23-07-2014, 11:10:41

Podobnie jak większość osób na tym forum również nie wyobrażam sobie mieszkać do końca życia z alkoholikiem. Wszyscy wiemy jak to wygląda. Zdaję sobie też sprawę z tego, że niektórym kobietom bardzo trudno jest opuścić męża (choćby ze względu na dzieci), albo odseparować się od pijących rodziców (w końcu to rodzice...). W pierwszym przypadku jest nieco łatwiej. Już wcześniej pisałam o swoich rodzicach - ojciec pił i bił, matka po 4 latach małżeństwa postawiła mu ultimatum: leczenie albo rozwód (w niektórych przypadkach naprawdę to pomaga), ojciec niby sie przejął, ale po jakimś czasie znów zaczęły się awantury. Mama nie czekała, wzięła rozwód mając mnie i moją roczną siostrę. I można powiedzieć wygrała swoje życie. Nie sądzę, że od razu kobiety mające mężów alkoholików powinny brać rozwód, sądzę tylko, że jeśli mąż nie chce się leczyć, to należy się nad rozwodem poważnie zastanowić.
gość
23-07-2014, 17:32:51

Albo chociaż nad separacją. Bo gdyby cud się stał a miłość nie umarła?.
zdrowy już byłem..., i co dalej?. :-)

zaloguj się, aby dodać odpowiedź

Reklama:
Reklama:
Reklama: