Ale przecież on nie jest chory, tylko popija kielonki. Czyli jest zdrowy. Wychodzi na to, że te ośrodki i pseudolekarze wmawiają zdrowym, że są chorzy żeby wyłudzać od nich pieniądze. Później to wygląda tak, że oni dobrze się bawią za te wyłudzone pieniądze i się znietrzeźwiają, a człowiek od którego je wyłudzili nie dość, że się zmaga z niepiciem to już nawet nie ma za co się napić. Czyli powstaje taka swoista, a właściwie nieswoista niedorzeczność.