witam,
biore efectin od 2 miesiecy, reakcja organizmu swietna-praktycznie bez skutkow ubocznych, a moje zycie zmienilo sie ogromnie...
jestem przerazona tym, co czytam!!! chcialam wypic lampke wina lub drina na sylwestra, stad moje wejscie na to forum. Az trudno mi uwierzyc...czy Was popieprzylo?? jakies dzieciaki po 18 lat na psychotropach pisza, ze spoko pija piwko i nawet jaraja trawe??!! ludzie, to nie jest witamina C, tylko psychotrop!!! Ja mialam depresje poporodowa, dlatego zaczelam brac lek. wczesniej konsultowalam to u 2 psychiatrow i psychoterapeuty. Dlugo zastanawialam sie, czy wziac leki. a wy traktujecie to jak jakas zabawe...opamietajcie sie!!! moja znajoma trafila do szpitala po jednym drinku, ktory polaczyla z lekami przyjmowanymi od pol roku...skonczylo sie na prawie tygodniowym pobycie na intensywnej terapii i masakrycznych problemach z sercem. Wyglada na to,ze tak moze byc z wiekszoscia tego typu lekow. Ktos napisal, ze ma dosyc chodzenia na imprezy i mowienia, ze nie pije, dosc bycia inwa***...nie wiem o co chodzi takim osobom. my z mezem imprezujemy czesto, na serio imprezujemy, nie mam na mysli siedzenia przy winku w gronie znajomych tylko wielkie picie, wiele osob tez pali trawke i nie tylko...takich mam znajomych..."artysci"

ja tez tak zylam, a potem zdecydowalam sie na dzidziusia i musialam skonczyc z uzywkami. na serio mozna swietnie sie bawic bez tego, przeciez nie odstawiacie na cale zycie, tylko na jakis czas. zastanawiam sie tez, czemu ktos, kto co weekend chodzi na imprezy bierze efectin...ja jak wpadlam w depresje to siedzialam zamknieta w lazience i plakalam myslac, ze nie mam po co zyc...moze jak ktos sie tak swietnie bawi, to nie ma depresji wymagajacej lekow, he???!! zastanowcie sie troche...wiem, ze brzmie, jak jakas stara baba, ale nasz organizm to nie smietnik, serio....